Mieszko I nagle wkroczył na scenę geopolityczną w siódmej dekadzie X w., co zaskoczyło ówczesnych komentatorów, którzy mieli początkowo problemy z jego polityczną identyfikacją, o czym świadczy nazwanie go „księciem Wandalów” przez autora „Księgi o cudach biskupa Udalryka”.
Archeologia dowodzi, że odziedziczył po poprzednikach terytorium budowane nad środkową Wartą od trzeciej dekady X w. Ten projekt polityczny udawało się przez kilkadziesiąt lat „ukrywać” przed sąsiadami – byli zaskoczeni wyłonieniem się z puszcz wielkopolskich nowego gracza, który przebojem wszedł na scenę geopolityczną. Nie wykazywał przy tym żadnych kompleksów nowicjusza, bo poruszał się po niej bardzo sprawnie, wspierając swoje ambicje poważną siłą militarną, którą podkreślają najstarsze źródła.
Sojusz z Okrutnym
W 963 r. jego armia przegrała starcie ze zbuntowanym saskim grafem Wichmannem, który próbował zbudować swoją „prywatną” domenę polityczną nad dolną Odrą. Mieszko nie stracił jednak zdolności do skutecznego prowadzenia wojny. Potwierdza to Ibrahim ibn Jakub, który w 965 r. usłyszał w Pradze o drużynie Mieszka złożonej ponoć z trzech tysięcy ciężkozbrojnych wojowników.
To, że czeski książę Boleslav I Okrutny (935–972) już wtedy zdawał sobie sprawę z wartości Mieszka I jako sojusznika, potwierdza jego zgoda na wydanie córki Dąbrówki za tego „barbarzyńcę” zza Sudetów. Obu władców połączyła rosnąca obawa przed ekspandującym na wschód cesarstwem „niemieckim”, potężniejącym pod rządami Ottona I Wielkiego (936–973). Oparcie Marchii Wschodniej na Odrze stanowiło potencjalne zagrożenie dla obu państw zachodniosłowiańskich.
Wbrew ówczesnej tradycji nadawania synowi imienia po którymś z przodków Mieszko I nadał pierworodnemu dynastyczne imię rodu swojej czeskiej żony.