Impulsywne dusze
Czy światem rządzą wariaci? Tłumaczy psychiatra prof. Bogdan de Barbaro
ADAM KRZEMIŃSKI: – Komentatorzy twierdzą, że Putin zwariował. Światem rządzą wariaci?
BOGDAN DE BARBARO: – To miękka inwektywa, nie diagnoza. A psychiatra nie ma prawa diagnozować osoby, która nie zamierza być pacjentem. Paradoksalnie więc ponieważ jestem psychiatrą, to nie mogę wypowiadać się na temat zdrowia psychicznego tej czy innej osoby.
Ale przecież w polityce psychopatologia zawsze odgrywała ogromną rolę. Miewaliśmy u władzy rzeczywistych wariatów, przepraszam – dewiantów… Władców z kompleksami, psychopatów, ludobójców, dla których wymordowanie tysięcy ludzi nie było problemem.
Autorzy świetnej książki „Paranoja polityczna. Psychopatologia nienawiści” – politolog Robert S. Robins i psychiatra Jerrold M. Post – przebadali takich już nieżyjących przywódców ludobójców, jak Hitler, Stalin, Idi Amin czy Pol Pot, wyraźnie zastrzegając: nie dajemy diagnozy psychiatrycznej w ścisłym tego słowa znaczeniu. Czym innym jest słownik psychiatryczny, a z innego słownika są takie potoczne pojęcia jak wariat.
Które odnosimy – znów używając języka potocznego – do świra, oszołoma, opętańca, ale także seryjnego zabójcy, jak Kuba Rozpruwacz.
To jeszcze jedno zastrzeżenie: wspominając seryjnego zabójcę, bezwiednie łączy pan słownik psychiatryczny z obrazem złoczyńcy, co uwłacza pacjentowi psychiatrycznemu. Prawda jest bowiem taka, że częściej można się spodziewać złych czynów u osoby zdrowej psychicznie niż chorej. Bo na przykład ma impulsywność – agresywną gotowość do gniewnych eksplozji.
I to się mieści w ramach normalności?
Tak. Takiej normalności jak ją rozumie psychiatria, która nie zajmuje się złymi czynami, lecz przeżyciami chorych.