Historia

U boku hipopotama

Od SB do NATO i UE

Polskie siły specjalne i US Navy Seals pod portretem irackiego prezydenta Saddama Husajna w Iraku, 2003 r. W środku płk Roman Polko, dowódca GROM w latach 2000–04. Polskie siły specjalne i US Navy Seals pod portretem irackiego prezydenta Saddama Husajna w Iraku, 2003 r. W środku płk Roman Polko, dowódca GROM w latach 2000–04. Reuters / Forum
Książka amerykańskiego dziennikarza Johna Pomfreta pokazuje, jak po 1989 r. solidarnościowe władze z pomocą byłych szpiegów SB otworzyły nam drzwi na Zachód.
Premier Tadeusz Mazowiecki i minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski.Michał Sadowski/Forum Premier Tadeusz Mazowiecki i minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski.

Konkretnie chodzi o współpracę polskiego wywiadu cywilnego z CIA i o to, jak istotną rolę w drodze Polski ku NATO i UE odegrali szpiedzy Służby Bezpieczeństwa, czyli byli funkcjonariusze I Departamentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL. Tę mało znaną historię opisał Amerykanin John Pomfret w wydanej niedawno w USA książce „From Warsaw with Love. Polish spies, the CIA and forging of an unlikely alliance” (Pozdrowienia z Warszawy. Polscy szpiedzy, CIA i wykuwanie niezwykłego sojuszu).

Operacja „Jedność”

Zaczęło się od operacji „Jedność”. Jej korzenie sięgają czasów, gdy fundamenty peerelowskiej władzy zaczęły pękać, ale niewiele wskazywało na to, że szybko runą. Latem 1988 r. niektórzy oficerowie polskiego wywiadu zwrócili uwagę na poufne spotkania ZSRR–RFN, których tematem miał być początkowo status Berlina Zachodniego. Według oficera polskiego wywiadu, który przygotowywał na ten temat analizy, do rozmów skłonił Moskwę pogłębiający się kryzys gospodarczy, który częściowo miałyby złagodzić miliardy marek przelane na Kreml w zamian za zgodę nawet na zjednoczenie Niemiec. Ów oficer podnosił argument, że gdyby nowe Niemcy nie uznały polskiej granicy, to właśnie Moskwa stałaby się jej jedynym gwarantem, tym samym zaciskając na Polsce pętlę swych wpływów. Podejrzenia pogłębiał fakt, że w rozmowach z RFN Kreml nie podnosił sprawy granic.

Operacja „Jedność” miała zneutralizować to niebezpieczeństwo. Chodziło o zaalarmowanie Zachodu, głównie Amerykanów i tak już zaniepokojonych rozmowami na linii Moskwa–Bonn i wywarcie presji zarówno na rząd RFN, jak i na radzieckich towarzyszy. Do akcji zaprzęgniętych miało być kilkuset ludzi – wśród nich oficerowie wywiadu ulokowani za granicą, ich agenci oraz dyplomaci.

Polityka 3.2022 (3346) z dnia 11.01.2022; Historia; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "U boku hipopotama"
Reklama