Latający Cyrk Monty Pythona i nasze kabarety Pod Egidą czy Salon Niezależnych powstały na tej samej fali kulturowej zmiany: rechotu z obowiązujących obyczajów i autorytetów. W Polsce ostrze satyry uderzyło w absurdy systemu.
O 20.00 ostatniego dnia grudnia 1974 r. Edward Gierek, I sekretarz KC PZPR, wystąpił przed kamerami TVP z noworocznym przemówieniem. W jego ocenie miniony rok stanowił krok naprzód na drodze do lepszego zaspokojenia materialnych i duchowych potrzeb społeczeństwa. Życzenia skierował najpierw do „bratniego narodu radzieckiego i jego komunistycznej partii”. Dalej wymienił polskich górników, hutników i metalowców, budowlanych, rolników i inteligencję oraz pracowników milicji i Służby Bezpieczeństwa. W Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie zaczynał się właśnie sylwestrowy wieczór. Wystąpili m.in. członkowie kabaretu Pod Egidą. Już o 23.30 Jan Tadeusz Stanisławski sparodiował noworoczne przemówienie pierwszego sekretarza, a Jan Pietrzak sposób witania się partyjnych przywódców na lotnisku Okęcie. „Sala – jak czytamy w notatce SB – huczała od braw”.
Pod Egidą należał wraz z poznańskim Tey, warszawskim Salonem Niezależnych oraz krakowską Piwnicą pod Baranami do czołówki ówczesnych polskich kabaretów, politycznie był chyba najostrzejszy. Rosnąca popularność tego typu rozrywki, nie tylko zresztą w Polsce, związana była z powojennymi zmianami kulturowymi: osłabieniem autorytetów, rozluźnieniem norm obyczajowych. Wcześniejszy szacunek, który należało żywić wobec osób bądź instytucji, zastępowało przekonanie, że nie ma tabu i że śmiać się można ze wszystkiego. W konserwatywnej Anglii satyra wymierzona w polityczny establishment trafiała coraz większą falą do dziennikarstwa i produkcji teatralnych.