Naga kobieta jeździ motocyklem gdzieś po pustkowiu Zachodniego Wybrzeża – to jedna ze scen amerykańskiego filmu „Znikający punkt”. Jego bohater, Kowalski, weteran wojny w Wietnamie, stracił w życiu niemal wszystko. W sportowym dodge’u challengerze ucieka przed policyjną obławą. Pomaga mu w tym przez radio, informując o ustawionych zaporach, radiowy DJ, niewidomy Afroamerykanin. Nazywa Kowalskiego „samotnym buntownikiem Dzikiego Zachodu”. Film, który trafił do amerykańskich kin w 1971 r., możemy potraktować jako kwintesencję ducha epoki z jej rewolucją seksualną, buntem młodzieży, nonkonformizmem. Półtora roku po premierze „Znikający punkt” mogli zobaczyć polscy widzowie. Czy przesłanie do nich trafiło? Czy też w pamięci utkwiły im tylko „momenty”? „Dawno już nie było takiego pędu publiczności jak na ten film – zanotował w dzienniku Marian Brandys. – A przecież jedyną rzeczą, którą warto w nim zobaczyć, są karkołomne wyczyny pirata szosowego i ładna, goła dziwa na motocyklu. (…) Jest to wszystko beznadziejnie głupie, ale ponieważ chodzi o Kowalskiego, więc w niektórych momentach amerykański kicz nabiera charakteru niemal patriotycznego”.
Pierwszy bank nasienia
Boomer – tak protekcjonalnie mówi się dziś o osobach starszych, które nie orientują się w realiach współczesnego świata. Boomersami określa się pokolenie urodzone w okresie powojennego baby-boomu. Jest w tym grymas historii, bowiem to ono pod koniec lat 60. podniosło bunt przeciwko krępującym normom i staremu establishmentowi. W maju 1968 r. w Paryżu zbuntowani studenci wznosili barykady. Można było odnieść wrażenie, że ekspansji młodzieży nikt nie powstrzyma. Świat zachodni przechodził obyczajową rewolucję, zmianę stylu życia, ogólną liberalizację, erupcję kultury młodzieżowej.