„Jesteśmy uwięzieni wewnątrz podwójnego muru:
muru z cegieł dla naszych ciał i muru milczenia dla naszych dusz”.
CHAIM KAPŁAN, zapis z 25 czerwca 1942 r.
Gdyby historia zastygła w listopadzie 1940 r., mur opasujący warszawskie getto stałby już 80 lat. Ówczesna Warszawa to miasto na różne sposoby podzielone. Kulminacją tego podziału była niewątpliwie dychotomia: getto – strona aryjska. Okupacyjna rzeczywistość uzyskiwała swój spektakularny wymiar topograficzny. Doświadczenie egzystencjalne – rozpięte między „tą” i „tamtą stroną” – wyrażało się w kategoriach przestrzennych. Osią tej egzystencjalnej przestrzeni był mur i on nadawał kształt doświadczeniu.
W średniowiecznej Europie powstawanie skupisk żydowskich w wydzielonych częściach miasta było zjawiskiem powszechnym. Wyrażały się w ten sposób dwie tendencje: zewnętrzny przymus i wewnętrzny wybór. Doktryna segregacji (zakaz wspólnego zamieszkiwania chrześcijan i Żydów, która przybrała ostateczny kształt po Soborze Laterańskim III w 1179 r.) ewoluowała w kierunku doktryny izolacji (specjalne oznakowanie Żydów i skupianie ich w odrębnych dzielnicach). Gwałtowna fala prześladowań w czasie wypraw krzyżowych, próba ocalenia odrębności religijnej i kulturowej, postawa wewnętrznej solidarności prześladowanych, praktyczne względy samoobrony – to wszystko skłoniło samych Żydów do zamieszkiwania razem w wydzielonych miejscach. Istnieje jednak zasadnicza różnica między tak rozumianym miejscem zamieszkania Żydów a gettem. Po pierwsze, jest to obszar dobrowolnego osiedlenia. Po drugie, nie jest zamknięty. Getto historyczne miało izolować, getto nazistowskie stanowiło formę eksterminacji pośredniej, było przedsionkiem Ostatecznego Rozwiązania.