Klisze z Ameryki
María Paz Bajas Irizar o wizerunku rdzennych mieszkańców Ameryki i stereotypach
JOANNA BRONIEWSKA: – Jak powstał wizerunek rdzennej ludności Ameryki Łacińskiej, który dotarł do Europy podczas konkwisty?
MARÍA PAZ BAJAS IRIZAR: – Pierwsze wizualne wyobrażenia amerykańskiego świata tubylczego tworzyli kronikarze i rysownicy. Mieli możliwość pofantazjowania, bo w końcu opis czy rysunek sprzyjają uruchomieniu wyobraźni. Te prace Europejczyków obciążone były ich wyobrażeniami sięgającymi jeszcze starożytności – potworów, osobników egzotycznych, dzikich i barbarzyńskich – trwającymi później w średniowieczu. Były one żywe w momencie, w którym Europejczyk poznał rdzennych Amerykanów. Kategorie stworzone znacznie wcześniej zostały więc użyte do zaprezentowania Nowego Świata, nowego całkowicie: od zamieszkujących go ludzi, po florę, faunę czy geografię.
Wizualne reprezentacje tworzyli rysownicy, którzy podróżowali statkami do Ameryki. Jednak nie zawsze. Flamandzki kartograf Théodore de Bry nigdy nie był w Ameryce, a stworzył wizerunek jej rdzennej ludności. Zamawiane u niego rysunki złożyły się na wielkie dzieło „Americae”, pełne obrazków przedstawiających ludzi, z którymi autor nigdy nie miał żadnego kontaktu.
O jakich wizerunkach mówimy? Jakieś przykłady?
Pierwsze bliższe kontakty miały miejsce pod koniec XVI i na początku XVII w. Jeden z wielu wizerunków, które pojawiają się na rycinach i rysunkach tego okresu, to coś, co można by określić jako autoreprezentację – Europejczyk chciał podkreślić kontrast pomiędzy światem ucywilizowanym a barbarzyńskością, zaznaczyć swoją wyższość kulturową. Osiągano to dzięki różnym elementom. Widzimy np. wielkie statki, które reprezentują imponująco zaawansowaną technologię, i celowo pomniejszone i uproszczone canoe.