Historia

Definitywne zwycięstwo. Wiktoria 1920 tydzień po tygodniu

Małkinia, 20 sierpnia 1920. Oddziały 29 Brygady Piechoty podczas przeprawy przez Bug Małkinia, 20 sierpnia 1920. Oddziały 29 Brygady Piechoty podczas przeprawy przez Bug Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego / Ośrodek Karta w Warszawie
Zaprawdę smutne wrażenie przedstawia miasto opuszczone przez bolszewików. Do Łomży wjechaliśmy w poniedziałek. Było jak wymarłe – pisał „Kurier Warszawski”.

Sto lat temu nastąpił jeden z kluczowych momentów historii Polski. 1920 r. przyniósł nie tylko wielki militarny sukces, ale też odpowiedź na pytanie, czym jest Polska. Z okazji stulecia tych wydarzeń przypominamy tydzień po tygodniu dni, w których ważył się los Europy. Wielogłosowa opowieść o tamtym czasie prowadzona jest tak, by można było współcześnie poczuć rytm ówczesnego życia, trudny już do wyobrażenia. Dziś odcinek 19: 21–27 sierpnia

Czytaj też: Ofensywa rozpoczęła się świetnie

21–22 sierpnia oddziały Wojska Polskiego zajmują: Lidzbark, Zambrów, Hrubieszów, Przasnysz, Białystok. 25 sierpnia bolszewicki kawaleryjski korpus Gaja Bżyszkina, zagrożony rozbiciem, przekracza granicę niemiecką w Prusach Wschodnich, tam jest internowany. Sowiecki Front Zachodni zostaje niemal rozbity. Tym samym kończy się polski pościg i tzw. bitwa warszawska. Front na odcinku północnym zatrzymuje się na linii Brześć–Grodno. 25 sierpnia kończy się sukcesem akcja powstańcza na Górnym Śląsku. 26 sierpnia do Wilna wkraczają wojska litewskie. 27 sierpnia Rada Obrony Państwa wydaje odezwę do żołnierzy ze słowami najwyższego uznania i wdzięczności.

Czytaj też: Tajemnica bolszewickiego szyfru

Hugh Gibson, minister pełnomocny USA w Polsce:

Kiedym rok temu przyjechał do Polski, cały ten kraj wyglądał jak jeden olbrzymi dziki kraj, bez zorganizowanego rządu, bez systemu kolejowego, bez żadnych ułatwień, które cechują obecne czasy. Dzisiaj wszystko się zmieniło, mimo sześcioletnich cierpień, cierpień, o jakich my nie mamy nawet wyobrażenia, postęp ostatnich kilku miesięcy jest do tego stopnia znaczny, że nie tylko, iż podtrzymuje ducha w armii polskiej, ale nadto podnosi go do wyżyn, w których nic innego się nie zna prócz nadziei – w lepsze jutro; nadziei przezwyciężenia wszelkich trudności i stania się jednym z najlepiej zorganizowanych narodów w środkowej Europie.
21 sierpnia 1920
[„Amerykanin o Polsce”, „Górnoślązak” nr 190/1920]

Czytaj też: Nie oddać, póki żyje chociażby jeden

Kazimierz Sokołowski, ochotnik, student Uniwersytetu Warszawskiego, w dzienniku:

Wojna wywiera na mnie dziwnie niewielkie wrażenie, ponieważ nie odczuwam ani strachu, ani niepokoju, ani zaciekawienia. Ranni i zabici, jeńcy i zdobycz wojenna – wszystko to przesuwa się przed oczyma bez szczególnych oddźwięków duszy czy serca. Bądź co bądź, straciłem ten cały entuzjazm przeciętnego cywila dla wojny i uważam ją za zło konieczne, niestety, ale bezwzględnie – zło. Stąd pragnienie rychłego (acz pomyślnego) jej zakończenia i powrotu do własnego domu, zajęcia i – toku myśli.
Mławka, 22 sierpnia 1920
[Kazimierz Sokołowski, „Dziennik 1920”, Toruń 2018]

Czytaj też: Uczniowie, studenci, robotnicy, włościanie

Maria Macieszyna, żona Aleksandra Macieszy, lekarza WP:

Straszna noc przeszła. […] Idzie szereg dziewcząt, łamiąc ręce, rycząc: „Co wy? – O Boże! Schowałyśmy się na Zduńskiej do piwnicy. Co jedni wyszli, to drudzy wchodzili! O Jezu! Co chcieli, to robili z nami. Małe dziewczynki, stare kobiety, wszystkie nas, wszystkie męczyli”. Dziewczęta były czerwono-sine, oczy miały na wierzchu, ubranie porozrywane. Zrozumieliśmy. Wracały ich całe szeregi, zawodząc i łkając.

Później dochodziły wiadomości o grabieżach i gwałtach. Niewiele ulic ocalało, przeważnie tylko te, które były pod strzałami. Wiele pań znajomych zostało zgwałconych. […] Żony wojskowych, różne znajome panienki – po dziesięciu lub dwudziestu bolszewików gwałciło. […] Ranni w szpitalu w liczbie 40 zostali zarąbani, sanitariuszki również.
Płock, 23 sierpnia 1920
[„Listy Marii Macieszyny”, „Notatki Płockie” z. 2/1997]

Czytaj też: Idzie masa bolszewików

Eustachy Sapieha, minister spraw zagranicznych, w depeszy do poselstwa RP w Londynie:

Można uważać zwycięstwo pod Warszawą za definitywne. Armia bolszewicka rozgromiona nie stawia już poważnego oporu. Co dzień dziesiątki tysięcy jeńców. Dotąd 70 tysięcy. Chłopi uzbrojeni w kosy i widły przyprowadzają ich tysiącami. Zdobycz olbrzymia. Białystok zajęty, co odcina zupełnie resztę armii sowieckiej. Proszę wykorzystać moment, że Polska obroniła się, nim Alianci pospieszyli z pomocą, gdyż dotąd nie otrzymaliśmy żadnej konkretnej pomocy oprócz wydatnego moralnego poparcia Francji, która swym lojalnym stanowiskiem sprzymierzeńczym utrzymała w szachu Niemcy.
Warszawa, 24 sierpnia 1920
[„Depesze poselstwa Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie, t. 1 (czerwiec 1919 – marzec 1923)”, Kraków 2019]

Czytaj też: Polacy grają w totalizatora

Z informacji w „Dzienniku Śląskim”:

Osiem powiatów górnośląskich znajduje się w rękach polskich. Samoobrona polska zajęła zupełnie wiejskie powiaty: bytomski, katowicki, pszczyński, rybnicki, tarnogórski i zabrski, a częściowo powiaty gliwicki i lubliniecki. A jak słychać, także w powiatach strzeleckim i kozielskim został zapoczątkowany ruch samoobrony. Nietknięte zostały wypadkami ostatnich dni powiaty raciborski, opolski, oleski, kluczborski i prudnicki. Zatem z przeszło jednomilionowej ludności polskiej, zamieszkałej na górnośląskim obszarze plebiscytowym, wystąpiło około 700 tysięcy w obronie własnych praw i słusznych żądań swoich. Jest to najlepszy dowód, że Górny Śląsk był, jest i zostanie polskim i że żadne intrygi zwodnicze nie zdołają go przy Niemcach utrzymać.
Bytom, 25 sierpnia 1920
[„Samoobrona polska na Górnym Śląsku”, „Dziennik Śląski” nr 195/1920]

Czytaj też: Łudziliśmy się, że nadejdą nowe rozkazy

Z relacji w „Kurierze Warszawskim”:

Zaprawdę smutne wrażenie przedstawia miasto, świeżo opuszczone przez bolszewików. Do Łomży wjechaliśmy w poniedziałek. […] Miasto było jak wymarłe. Ludzie są, ale sklepy pozamykane i nad wszystkim panuje jakieś straszne przygnębienie. Zresztą to samo widzi się wszędzie. Już od Radzymina na wszystkich terenach widać jeden z najważniejszych rezultatów ich pobytu: zupełny brak żywności. W Wyszkowie i Ostrowi, jeżeli nawet jakiś sklep lub restauracja jest otwarta, to gospodarz jeszcze przed drzwiami uprzedza: „Nic nie ma, wszystko zabrali”.
Warszawa, 26 sierpnia 1926
[„Do Łomży i z powrotem”, „Kurier Warszawski” nr 236/1920]

Czytaj też: Przeliczyliśmy się. Wiktoria 1920 tydzień po tygodniu

Białystok, 1920. Msza polowaOśrodek Karta/Ośrodek Karta w WarszawieBiałystok, 1920. Msza polowa

Z odezwy Rady Obrony Państwa do żołnierzy:

Żołnierze! Waszym męstwem, Waszą krwią i znojem uratowaliście niepodległość i byt państwa, uratowaliście honor narodu, uratowaliście swoje rodziny w chwili, gdy obcy i swoi już zwątpili. […] Historia Polski, historia Europy zapisze czyn Wasz złotymi zgłoskami, a ojczyzna w dalekie pokolenia wdzięczna Wam będzie. Przyjmijcie podziękę i do końca wytrwajcie.
Warszawa, 27 sierpnia 1920
[Wincenty Witos, „Moje wspomnienia”, Paryż 1964]

Czytaj też: Triumfalny powrót Piłsudskiego do Warszawy

Cykl przygotowany przez Ośrodek KARTA na zlecenie Biura Programu „Niepodległa” w ramach obchodów setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i odbudowy polskiej państwowości. BPN jest państwową instytucją kultury powołaną do obsługi Programu Wieloletniego Niepodległa na lata 2017–22.

Dowiedz się więcej: www.niepodlegla.gov.pl

Realizacja zespołu KARTY:

Zbigniew Gluza – koncepcja
Michał Ceglarek – wprowadzenia
Agnieszka Dębska – koordynacja
Dominika Budkus, Michał Ceglarek, Agnieszka Dębska, Jeremi Galdamez, Agnieszka Knyt – zespół
Ewa Kwiecińska – ikonografia
Izabela Kotapska – organizacja, i.kotapska@karta.org.pl

Dowiedz się więcej: www.karta.org.pl

.Ośrodek Karta w Warszawie.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną