Pomysł jest sprawdzony – owija się wokół pytania, jak świat żyje, myśli i czuje tuż przed wielkim wstrząsem, jakie zdarzenia poprzedzają przełom, katastrofę. Które fakty, teksty i incydenty po latach okazują się istotne, a które błahe, nawet jeśli w swoim czasie zdają się mieć kapitalne znaczenie. Dla przykładu można się choćby odwołać do licznych tekstów dziennikarskich opisujących „tę ostatnią niedzielę” sierpnia 1939 r. w Polsce.
Pomysł jest też sprawdzony przez Piotra Szarotę, multiinstrumentalistę naukowego: antropologa, psychologa, kulturoznawcę, socjologa… i jeszcze coś by się znalazło. Wśród licznych prac profesora wyróżnia się trójksiąg, który rozpoczęła publikacja „Wiedeń 1913”, znakomita, nominowana do nagrody Nike. Potem pojawił się „Londyn 1967”, a teraz został wydany „Paryż 1938”.
Ta rekonstrukcja ma kilka planów. Posuwanie się wedle kalendarza, miesiąc po miesiącu, pozwala jak w stop klatce złapać historię w trakcie jej dziania się, pokazać jej bałaganiarski z pozoru gąszcz i jej pozorny chaos, gdy jeszcze nie są znane skutki przyczyn, nie widać nieuchronności nadciągającej hekatomby. Zwłaszcza w przypadku dwóch książek trylogii Piotra Szaroty: o Wiedniu w przededniu pierwszej wojny światowej i o Paryżu tuż przed drugą wojną.
Symboliczna jest wymowa okładki tej ostatniej książki – w tle wieża Eiffla, a na pierwszym planie naprzeciwko siebie jadą dwie limuzyny, jedna ze swastyką, druga z sierpem i młotem. Jak w skrócie widać wdzięk zastosowanej metody opowiadania o historii. Bo na pewno w tym obrazie jest zapowiedź wielkich wydarzeń, ale też skwitowanie faktu, że w Paryżu przy wieży Eiffla, gdzie została w 1937 r. ulokowana Wystawa Światowa, stanęły niejako w bezpośredniej konfrontacji i konkurencji dwa olbrzymie pawilony, Trzeciej Rzeszy i ZSRR.