Jan Paweł II był dla władz PRL kłopotliwym gościem. Którego wizyty najchętniej odłożyłyby one ad calendas graecas. Pierwszy sekretarz KC PZPR Edward Gierek wyjaśniał radzieckim towarzyszom przed pierwszą pielgrzymką papieską do Polski w 1979 r.: „Z prawnego punktu widzenia każdy obywatel ma prawo przyjazdu do swojego kraju. Odmowa mogłaby tworzyć napięcia społeczne”. Skoro papieskich wizyt nie można było uniknąć, to należało zminimalizować ich niekorzystne – z punktu widzenia władz PRL – wpływy na rozwój sytuacji w kraju.
Oczywiście główną rolę w tych przygotowaniach odgrywało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a szczególnie „tarcza i miecz” partii, czyli Służba Bezpieczeństwa. Kolejnym operacjom związanym z papieskimi pielgrzymkami nadawano kryptonimy – „Lato 79”, „Zorza I” (1983 r.) i „Zorza II” (1987 r.). Angażowano w nie tysiące funkcjonariuszy oraz agenturę. Gdy pierwsza pielgrzymka (2–10 czerwca 1979 r.) się zakończyła, tak ją podsumowało MSW: „Wizyta papieża (…) przebiegła w dobrym klimacie politycznym i nie spełniła nadziei, jakie łączyły z nią wrogie socjalizmowi czynniki zagraniczne oraz wsteczne elementy wewnątrz kraju. W okresie wizyty w całym kraju panował ład i porządek. Zakłady przemysłowe i instytucje gospodarcze pracowały w normalnym rytmie. Na trasach przejazdu papieża i w miejscach jego wystąpień nie stwierdzono szkodliwych działań politycznych i poważniejszych naruszeń przepisów prawa. Na taki stan rzeczy w poważnym stopniu wpłynęły działania resortu spraw wewnętrznych”.
Już w połowie marca 1979 r. powołano sztab, a na jego czele stanął wiceminister spraw wewnętrznych Bogusław Stachura. W tych województwach, w których miał się pojawić Jan Paweł II, utworzono również specjalne zespoły.