To miała być operacja chirurgiczna
Rewolucja goździków. To miała być operacja chirurgiczna
KRZYSZTOF KUBIAK: – Dlaczego w kwietniu 1974 r. armia obaliła rząd Portugali?
DAVID MARTELO: – Każdy proces, który ostatecznie uznaje się za przełomowy i dalekosiężny, inicjowany jest przez zdarzenie pozornie błahe. W przypadku Portugalii była to decyzja rządu, by oficerom zawodowym zaliczać do okresu wysługi (zależały od niego starszeństwo stopnia i pobory) tylko okres po ukończeniu szkoły wojskowej, a oficerom awansowanym za zasługi na polu walki – cały czas służby od powołania w szeregi.
TADEUSZ ZAWADZKI: – Aż taki problem, żeby przeprowadzić wojskowy zamach stanu?
Dla mnie i moich kolegów, zawodowych oficerów – tak. Uderzało to w naszą dumę, a nie ma co ukrywać, że i po kieszeni. W grudniu 1961 r. wojska Indii zajęły nasze enklawy na zachodnim wybrzeżu półwyspu Dekan. Od 1961 r. Portugalia prowadziła wojny w Angoli, Gwinei i Mozambiku. Co roku w metropolii powoływano do służby ponad 60 tys. młodych mężczyzn, a kolejnych kilkanaście tysięcy rekrutowano spośród miejscowych w terytoriach zamorskich. Armia liczyła prawie 220 tys. żołnierzy. Brakowało oficerów i trzeba było awansować zdolnych sierżantów, ale decyzję o wysłudze młodzi oficerowie służby stałej uważali za jawną niesprawiedliwość.
KK: I to poczucie krzywdy wystarczyło?
Owszem, do zainicjowania konspiracji wojskowej, która ostatecznie przybrała formę Ruchu Sił Zbrojnych (port. Movimento das Forças Armadas). Ale już na pierwszym spotkaniu, które odbyło się na farmie pod miejscowością Évora 9 września 1973 r., a w którym brałem udział, pojawiły się postulaty polityczne.
TZ: Żądaliście zakończenia wojen afrykańskich?
Takie hasło nie padło. Byliśmy gotowi walczyć dalej, ale chcieliśmy otrzymywać rozkazy od rządu mającego społeczną legitymację.