Odejście Marszałka Józefa Piłsudskiego 12 maja 1935 r. wywołało liczne i mocne głosy podziwu dla jego życiowej drogi. Jednocześnie rodziło się pytanie o kierunek polityki, jaki w tej sytuacji obejmie rządzący, piłsudczykowski obóz BBWR po śmierci swego ideowego przywódcy.
Sanacja postawiła na kontynuację władzy autorytarnej. Dopracowana w pierwszych tygodniach po śmierci Marszałka i wprowadzona w życie 1 lipca zmiana ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu miała na celu całkowite obezwładnienie opozycji, odbierała też obu izbom cechy parlamentu.
Felicjan Sławoj Składkowski (wiceminister spraw wojskowych, współpracownik Marszałka)
W niedzielę, o godzinie szóstej po południu, otrzymałem telefon od generała [Stanisława] Roupperta z Belwederu: „Jest źle, tętno słabe, bardzo przyspieszone”. […]
Na łożu leży Komendant z zamkniętymi oczami, ciężko oddychając. Pani Marszałkowa z córkami klęczy przy łóżku, trzymając za rękę umierającego Męża. [...] Mijają długie chwile, samotnego, świszczącego oddechu Komendanta i modłów księdza, udzielającego ostatniego namaszczenia. Wszystko nagle zatrzymuje się.
Warszawa, 12 maja 1935
[Felicjan Sławoj Składkowski, Strzępy meldunków, Warszawa 1988]
Witold Gombrowicz (pisarz)
Skłamałbym twierdząc, że śmierć Marszałka nie wstrząsnęła mną głęboko – umierał z nim pewien okres naszego bytowania, kraj pozbawiony jego twardej ręki wkraczał w Nieznane, najeżone groźbami.
Warszawa 12 maja 1935
[Witold Gombrowicz, Wspomnienia polskie. Wędrówki po Argentynie, Warszawa 1990]
Stanisław Cat-Mackiewicz (publicysta)
Wiadomość w ciągu dwu godzin obiegła całą Polskę. Już przed godziną dziesiątą wiedzieli o tym wszyscy w miastach i miasteczkach polskich; w kawiarniach orkiestry przestawały grać, muzykanci porzucali instrumenty, na chodnikach gromadziły się niespokojne grupy ludzi. Uczucie zdenerwowania ogarnęło cały kraj [...] – nastrój grozy i obawy, co będzie z Polską.
Warszawa, 13 maja 1935
[Stanisław Cat-Mackiewicz, Historia Polski od 11 listopada 1918 do 17 września 1939, Kraków 2012]
Kordian Józef Zamorski (generał brygady, komendant główny Policji Państwowej) w dzienniku
Kondolencje z całego świata. Nader serdeczne ze strony Niemiec i Węgier. Prasa węgierska pisze bardzo pięknie, że ubyło Polsce jedno wielkie życie, przybyła jedna nieśmiertelność. Prasa całego świata zamieszcza artykuły na temat życia i czynów Komendanta. Polska dopiero teraz wierzy, że ten nasz Piłsudski, którego tak długo żarli i na którego tak długo pluli, aż się zamknął w Belwederze i stał się samotnikiem, groźnym i mściwym, który nauczył ich Brześciem i Berezą, że nie boi się nikogo, że tedy ten Piłsudski był to ktoś nie tylko dla Polski, ale dla świata wielki.
Warszawa, 13 maja 1935
[Kordian Józef Zamorski, Dzienniki (1930–1938), Warszawa 2011]
Zygmunt Kaczyński (dyrektor Katolickiej Agencji Prasowej) w liście do Sylwina Strakacza (sekretarza Ignacego Jana Paderewskiego)
Gen. Władysława Sikorskiego [przeciwnika Piłsudskiego, odsuniętego po przewrocie majowym] nie dopuszczono do pogrzebu, otrzymał formalny zakaz. […] Zamknięto „Gazetę Warszawską”. Nie ulega wątpliwości, że organ Narodowej Demokracji popełnił gruby nietakt [nie publikując informacji o śmierci Marszałka], ale kara jest niewspółmierna z winą.
Warszawa, 20 maja 1935
[Archiwum Polityczne Ignacego Jana Paderewskiego, t. IV, Wrocław 1974]
Bernard Singer (publicysta) w artykule w „Naszym Przeglądzie”
W dzień defilady pogrzebowej […] oczy skierowały się w stronę [mianowanego w noc śmierci Marszałka] Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych Rydza-Śmigłego i w stronę stojącego obok niego generała Sosnkowskiego oraz szeregu rządowego z premierem na czele. […] Póki trwała i snuła się legenda, obracali się oni wszyscy w stronę wodza jako podkomendni. Dziś mają rządzić bezpośrednio za pomocą paragrafów nowej Konstytucji, która formalnie daje im moc władzy. […]
Kończy się mityczna tajemniczość ukryta w Belwederze. Zaczyna się – w okresie kryzysu gospodarczego, nierozwiązanych zagadnień społecznych i narodowościowych – poruszanie się mężów stanu w ramach nowej Konstytucji, zaostrzone ścieraniem się poglądów. Żaden czynnik równy legendzie nie będzie mógł przerywać sporu jednym słowem. Zaczynają się dni próby.
Warszawa, 21 maja 1935
[Bernard Singer, Od Witosa do Sławka, Paryż 1962]
Bohdan Podoski (referent Komisji Konstytucyjnej) podczas sejmowej dyskusji nad rządowym projektem zmiany ordynacji wyborczej do Sejmu
Reforma wyborcza dąży po pierwsze do oparcia Izby poselskiej na zasadzie reprezentacji ogółu obywateli bez pośrednictwa partii politycznych, po drugie do bliższego związania Sejmu ze społeczeństwem przez zastąpienie systemu głosowania na listy systemem głosowania na osoby. [...]
Powierzono przez ustawę ustalenie list kandydatów na posłów zgromadzeniom okręgowym. [...] Jeżeli chodzi o samo kompletowanie składu zgromadzeń okręgowych, dopuszczamy obok reprezentantów instytucji [samorządu terytorialnego] i zrzeszeń, reprezentantów niezrzeszonych, obywateli po jednym delegacie na pięciuset. W ten sposób daliśmy możność społeczeństwu, jeżeli uzna to za wskazane, pewnego uzupełnienia składu zgromadzenia okręgowego. [...] Ogółem delegatów [...] będzie około 4400. [...] Określiliśmy liczbę posłów na 208 [zamiast dotychczasowych 444], nie uważamy bowiem, ażeby liczba dotychczasowa była potrzebna.
Warszawa, 25 czerwca 1935
[Sprawozdanie stenograficzne z 145 posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej z dnia 25 czerwca 1935 r., Biblioteka Sejmowa RPII/3/145]
Bohdan Podoski (jako sprawozdawca) w sejmowej dyskusji nad zmianą ordynacji wyborczej do Senatu
Prawo wybierania do Senatu służyć będzie wszystkim, którzy zostali odznaczeni przez Państwo za [...] zasługi osobiste. [...] Drugim tytułem do uzyskania prawa wybierania do Senatu jest ukończenie szkoły wyższej lub zawodowej stopnia licealnego. [...] Tytuł trzeci to tytuł zaufania obywateli: tu ustawa przyznaje prawo wybierania do Senatu obywatelom, piastującym stanowiska z wyboru przede wszystkim w samorządzie terytorialnym.
Warszawa, 26 czerwca 1935
[Sprawozdanie stenograficzne z 146 posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej z dnia 26 czerwca 1935 r., Biblioteka Sejmowa RPII/3/146]
Bernard Singer w artykule Zgon sejmu w „Naszym Przeglądzie”
Zgon Sejmu następował jak gdyby w jakąś jesienną pogodę, choć było upalnie. […] W atmosferze ogólnego ziewania toczyła się cała dyskusja. Posłowie opozycyjni nie wykazywali również więcej energii. Nad Sejmem zawisła klątwa marazmu. Powtarzano zdania dawno już znane, obracano się dokoła oklepanych ogólników. […] Gdy dowiedziano się ostatecznie, że projekt ustawy zostanie przyjęty bez poprawek, […] zrezygnowano całkowicie z dalszej walki
Warszawa, 1 lipca 1935
[Bernard Singer, Od Witosa…]
Opracowanie: Marta Markowska (Ośrodek KARTA), współpraca: Przemysław Bogusz, Milena Chodoła, Mariusz Fiłon, Amadeusz Kazanowski, Wojciech Rodak, Adam Safaryjski, Małgorzata Sopyło (zespół „Nieskończenie Niepodległej”).