Kilka tych samych Październików
Jan Wilkoszewski: nieznany bohater wydarzeń z 1956 r.
Pewne jest – zgadzają się i badacze, i świadkowie – że Październik 1956 r. to jedna z najważniejszych i najbardziej pasjonujących cezur w powojennej historii Polski. Bo Październik w dramatyczny, ale pokojowy i bezkrwawy sposób przynosił liberalizację i demokratyzację życia – przez zmniejszenie zależności PRL od ZSRR otwierał, jak się wówczas mówiło, „polską drogę do socjalizmu”.
Poszczególne wspomnienia, zwłaszcza wypływające współcześnie – z ulic, marszów, gabinetów i powszechnie zwoływanych wieców i zebrań Października 1956 r. – wobec upływu czasu oraz braku potwierdzających źródeł są dla historyków jedynie wartymi wzięcia pod uwagę punktami widzenia.
W Październiku 1956 r. wielka historia i polityka robiona w gabinetach i decydująca o ustroju kraju, a nawet o wojnie i pokoju, przeplatała się z poszczególnymi historiami zwykłych ludzi, jak nigdy wcześniej w PRL.
2016, Wilkoszewski
We wrześniu 2016 r., po zorganizowanej na Politechnice Warszawskiej konferencji historycznej na temat 60. rocznicy Października i wieców odbywających się wówczas na uczelni, do prof. Friszkego podszedł 82-letni mężczyzna i przedstawił się: nazywa się Jan Wilkoszewski, jest emerytowanym inżynierem, jesienią 1956 r. był studentem ostatniego roku Wydziału Budownictwa Przemysłowego na PW. To właśnie on – jak twierdził – zwołał pierwszy wiec na politechnice w Październiku 1956 r., a następnie poprowadził wszystkie cztery wiece i bardzo mu przykro, że jego nazwisko jest pomijane w oficjalnej wersji wydarzeń.
Rzeczywiście: nazwisko Jana Wilkoszewskiego nie pojawiało się w żadnych znanych materiałach i świadectwach z tej dobrze przecież zbadanej epoki. Źródła wskazują na Krzysztofa Pomiana jako prowadzącego wiece na PW.