Każdy pocisk – jeden Niemiec?
Każdy pocisk – jeden Niemiec? Prawdziwy bilans ofiar
Opinia o stratach wojsk hitlerowskich w Powstaniu Warszawskim jest jak papierek lakmusowy – zwolennicy insurekcji powiedzą, że Niemców zginęło 17 tys., przeciwnicy, że 1,5 tys. Przy czym żadna z tych liczb nie jest prawdziwa, ale obie pokazują, jak dramatycznie trudno dojść do prawdy, gdy na temat powstania nie prowadzi się prawie żadnych rzetelnych badań naukowych.
Podobnie jest z ofiarami po stronie powstańców i mieszkańców miasta; ich liczba gra we współczesnej narracji rolę bardzo istotną, zwłaszcza dla przeciwników zrywu, stając się koronnym argumentem ukazującym jego bezsens. Śmierć setek tysięcy cywilów – raz mówi się o 150 tys., innym razem o 200 tys., niegdyś i o 250 tys., działać musi przecież i na wyobraźnię, i na wrażliwość. To, że wszystkie te liczby są jedynie teoretyczną kalkulacją, bardziej tezą niż faktem, raczej w powszechnym obiegu nie funkcjonuje. Nigdy bowiem nie przeprowadzono rzetelnych badań strat ludności Warszawy, choć – jak wskazują najbardziej wartościowe dane szczątkowe – liczba cywilnych ofiar raczej nie przekroczyła 100 tys. i ku takiemu rzędowi wielkości skłaniają się dziś naukowcy (ich głos pozostaje jednak niesłyszalny, w obiegu codziennym raczej umacniają się poglądy stereotypowe, służące eskalacji emocji). Na tyle straty ludności określali nawet Niemcy, a przynajmniej SS-Obergruppenführer Erich von dem Bach-Zelewski w swym popowstańczym sprawozdaniu (o którym dalej). Oczywiście, nadal są to straty olbrzymie i niepowetowane.
Z punktu widzenia współczesnej narracji należy zwrócić uwagę jednakże i na coś jeszcze, a mianowicie jakie jest źródło owych rozbieżności co do strat – nie tylko zresztą własnych, ale też przeciwnika.