Wysłannik chana Ibrahim ben Ali pisał ok. 1730–40 r. z Kaffy: „Carowie rosyjscy drogą podstępu i chytrości zajęli tyle ziem tatarskich”, tak wiele razy „po zawarciu traktatu Rosja postępowała wbrew warunkom pokoju”, że „już od dawna wieściom, które wychodzą z Petersburga, żadne z państw europejskich nie daje wiary”.
Półwysep Krymski, zwany Taurydzkim (od Taurów, którzy byli pierwszymi mieszkańcami), mocno dotknęły zawiłości historii. Wkraczali i wypierali się stąd w toku wojen Kimerowie, Scytowie, Sarmaci, których Polacy uważali za przodków. Pojawili się tu nawet germańscy Ostrogoci, którzy w IV w. przyjęli chrześcijaństwo. Biły się też o półwysep plemiona tureckie, które utworzyły kaganat chazarski. Łagodny klimat i handel sprawiły, że na wybrzeżach krymskich Grecy zakładali swe kolonie Chersonez Taurydzki, Teodozję (Kaffę). Wreszcie w X w. Krym popadł w trzywiekową zależność od Księstwa Kijowskiego – do czasu pojawienia się Mongołów. To oni położyli kres niezależności księstw ruskich i Krymu.
Ruś i Moskwa nabyły szczególnego urazu do tatarskich ord. Ich ziemie bowiem od I połowy XIII w. do końca XV w. znalazły się pod panowaniem mongolskim, czego Polacy nie doświadczyli. Po jarłyk, czyli zezwolenie na rządy, książęta ruscy – w tym Moskwy – musieli jeździć do chanów w Saraju i nie zawsze stamtąd wracali żywi. W 1380 r. wydawało się, że sama Moskwa zostanie zmieciona z areny dziejów jako podmiot wojskowo-polityczny, gdy na czele Złotej Ordy ruszył na nią chan Mamaj wspierany z Krymu przez genueńskich najemników i Czerkiesów.