Dlaczego dumni władcy Brytanii, która rządziła światem, są z pochodzenia Niemcami? W telegraficznym skrócie: w końcu XVII w. Anglicy toczyli wojnę z Francją, starcia te były równocześnie – choć tak ich nie nazwano – wojną o sukcesję tronu angielskiego. Dodatkowo zbiegały się z próbą zespolenia Anglii, Szkocji i Irlandii. Oraz – o czym później – zapewnienia bezwzględnej przewagi protestantów nad katolikami. Tymczasem dogorywająca dynastia Stuartów nie miała już sił. Dziedziczka Wilhelma Orańskiego królowa Anna Stuart była w ciąży kilkanaście razy i albo roniła, albo płody były martwe, albo dzieci marły. Sukcesja tronu bardzo się więc komplikowała. W dniu śmierci Anny Tajna Rada ogłosiła, że tron obejmuje syn księżnej Zofii Doroty (córka Elżbiety Stuart i Ernesta Augusta Hanowerskiego) – książę i elektor Hanoweru Georg von Braunschweig-Lüneburg. Jako Jerzy I zapoczątkował dynastię Hanowerczyków na tronie angielskim (dodał sobie nawet nieuznawany przez inne monarchie tytuł „króla Hanoweru”).
Jerzy (czy właściwie Georg), jak i inni Hanowerczycy, na początku nie mówił nawet słowa po angielsku, co nie miało znaczenia, gdyż jak z humorem pisał Norman Davies – do roli, jaką im przeznaczono, mógłby nadawać się i głuchoniemy. Nie znając języka, musieli całkowicie polegać na angielskim establishmencie. Jerzy I z ministrami rozmawiał po francusku. Zresztą gdzieś około 1717 r. przestał przychodzić na posiedzenia rządu, a żaden z jego następców już na nie nie powrócił. Rządem zaczął kierować Pierwszy Lord Skarbu (tak brzmi tradycyjny tytuł premiera Wielkiej Brytanii).
Niemcy, jak wiadomo, były wówczas rozdrobnione. Hanowerczycy nie byli specjalnie ważni; wśród książęcych rodów wyrastały wyżej Brandenburgia i Prusy, lecz Anglikom nie zależało, by nowi monarchowie mieli własną silną bazę polityczną za granicą.