Laboratoria trzech krajów, Szwajcarii, Francji i Rosji, nadal badają próbki pobrane ze zwłok Jasera Arafata, ekshumowanych w listopadzie 2012 r. z mauzoleum w Ramalli. Katarska telewizja Al-Dżazira finansuje to przedsięwzięcie. Gdy późną jesienią 2004 r. Arafat wydał ostatnie tchnienie w wojskowym szpitalu Percy pod Paryżem, lekarze nie potrafili ustalić przyczyny zgonu. Sprzeciw żony, obawiającej się, że zmógł go wstydliwy HIV, uniemożliwił sekcję zwłok. Być może działała pod wrażeniem popularnej wówczas książki „Czerwony Horyzont”. Autor, Ion Paceba – szef komunistycznego rumuńskiego wywiadu – który w 1976 r. zbiegł do Stanów Zjednoczonych, opisał bardzo plastycznie nagrania z mikrofonów zainstalowanych w gościnnym pokoju Arafata w Bukareszcie. Jedno z nich, rzecz jasna, nigdy niezweryfikowane, stanowiło zapis burzliwej nocy miłosnej, którą przewodniczący Organizacji Wyzwolenia Palestyny miał spędzić z jednym ze swoich młodych ochroniarzy.
Ekshumacji dokonano z powodu podejrzeń, że Arafat został otruty przez ludzi z najbliższego otoczenia. Mimo że był przywódcą walki o niepodległość Palestyny, nie brakło konkurentów, którzy głośno lub po cichu kwestionowali jego kompetencje i pragnęli się go pozbyć. Krążą domysły, że mógł zostać otruty trudno wykrywalnym polonem 210, dlatego badania laboratoryjne potrwać muszą kilka miesięcy.
Pragnąc podkreślić swój związek z Palestyną, w życiorysie pisał, że urodził się w Jerozolimie. Podkreślał także więzy krwi łączące go z Wielkim Muftim al-Husajnim, który po nieudanym powstaniu przeciw Anglikom ratował się ucieczką do III Rzeszy, gdzie usiłował zmobilizować muzułmańską brygadę SS. W rzeczywistości przyszedł na świat 4 sierpnia 1929 r. w Kairze jako Muhammad Abd al-Rauf Arafat al-Kudwa-al Husseini, a wśród politycznych przyjaciół znany był później jako Abu Ammar.