Zwykła szmata złotem tkana...
Zwykła szmata złotem tkana... Czyli co można wyczytać z chorągwi
Specjaliści od weksylologii (nauki pomocniczej historii, zajmującej się badaniem dziejów, zasad tworzenia, symboliką i sposobami użycia chorągwi, proporców, sztandarów, bander, flag czy ozdobnych płomieni zwisających z wojskowej trąbki) pierwsze wizerunki proporców odkryli na ceramice ze starożytnego Egiptu. Używali takich też Chińczycy i Mongołowie. To od mongolskiego orongo (znak wojenny) wywodzi się słowo chorągiew. W czasach rzymskich jako znaku bojowo-rozpoznawczego używano włóczni, pod której grotem mocowano paski tkanin bądź skóry. Znak ów zwany vexillium (sztandar) wyróżniał wojskowy oddział. Dowódca wskazywał nim moment i kierunek natarcia czy też miejsce zbiórki. Z czasem płat tkaniny zaczęto mocować do krawędzi specjalnego drzewca bądź do poprzeczki umieszczonej na górze drzewca. Ten ostatni typ proporca, zwany laborum bądź gonfanon, spotyka się do dziś jako chorągiew kościelną.
Chorągwie i umieszczane na nich symbole w średniowieczu przeszły znaczną ewolucję. Pierwotnie – jak pisał w „Archeologii prawnej Europy” prof. Witold Maisel – były znakami wojennymi, a umieszczone na nich wizerunki smoków czy lwów miały budzić przerażenie wśród nieprzyjaciół i trzepocząc na wietrze, płoszyć im konie. Później przekształciły się w znaki władztwa i jurysdykcji. Pojawiły się na nich postacie świętych, wizerunek krzyża i godła herbowe.
Wizerunki proporców znajdziemy na monetach bitych przez pierwszych Piastów i na ich pieczęciach. O marszu wojsk Krzywoustego na Czechy w 1110 r. z podniesionymi chorągwiami (vexillis erectis) wspomina Gall Anonim. Przekazy mówią, że podczas pogrzebu Kazimierza Wielkiego 11 konnych rycerzy w purpurze, za dwunastym z większym proporcem z Orłem Białym, wiodło 11 proporców reprezentujących księstwa składające się na ówczesne Królestwo Polskie.