Artykuł ukazał się w kwietniu 2013 r. Symcha Rotem, ps. „Kazik” zmarł w Jerozolimie 22 grudnia 2018 r. Był ostatnim żyjącym uczestnikiem powstania w warszawskim getcie.
Jest takie zdjęcie zrobione w okupowanej stolicy: idą dwaj młodzi apasze, pewni siebie, jakby ulica do nich należała. Ten po lewej to Szymon Ratajzer, chłopak z Czerniakowa, którego życie potoczy się tak, że będzie walczył w różnych wojnach przez następne 40 lat. Najpierw w powstaniu w warszawskim getcie.
Szymon Ratajzer nazywa się dziś Symcha Rotem, ma 89 lat, mieszka w Jerozolimie. Dopóki siły mu pozwalają, przyjeżdża do swojej Warszawy, zdarzało się, że i dwa razy w roku. Stary mężczyzna w czapce z daszkiem nieśpiesznie chodzi ulicami – dla niego w tym mieście dawno wybrzmiałe dźwięki i obrazy wciąż dzieją się w czasie teraźniejszym: na powierzchni, w piwnicach, w kanałach.
W 2001 r. Symcha Rotem mówi w filmie dokumentalnym o sobie samym: „W chwili kiedy zaczynam chodzić po Warszawie i chcę zobaczyć to czy tamto, co się wiąże z przeszłością, to duchowo nie mogę tego wytrzymać. Wyłączam się, stoję z boku i patrzę na to wszystko tak, jakbym tam nigdy nie był i to nie dotyczy mnie”.
Czerniaków i Czerniaków
Dzielnica jest robotnicza – parterowa i biedna, ale z własnym kodeksem honorowym. Swoich się na Czerniakowie nie rusza, nie donosi się policji nawet na wrogów, broni się słabszego, nie wolno zaczynać bójek, ale napadnięty ma prawo bić się na śmierć i życie – opisuje to w swoich książkach Stanisław Grzesiuk, legendarny wagabunda z dzielnicy, a Symcha Rotem potwierdza. Bieda Czerniakowa jest polsko-żydowska. Nie ma nienawiści, ale żydowskie chłopaki – jeśli zaczepieni – używają pięści równie zaciekle jak polscy apasze.