Obradom jury tradycyjnie towarzyszą zażarte dyskusje, spory, walka na argumenty, a zwycięskie projekty często wybierane były przewagą jednego czy dwóch głosów. Zdarzało się, że musieliśmy zarządzać „dogrywkę”, która wyłoniłaby wygranego. Tym razem zgodność była zaskakująca i wyjątkowa, a wybrany obiekt otrzymał (tu zdradzę kulisy) uznanie aż 11 na 14 jurorów! Nie przypominam sobie podobnego rozstrzygnięcia w dotychczasowych ośmiu edycjach nagrody.
W dyskusji jurorów szefowa Fundacji Bęc Zmiana Bogna Świątkowska stwierdziła, że zestaw finalistów wiele mówi nie tylko o rodzimej architekturze, ale też o naszym społeczeństwie i kraju. I trudno nie przyznać jej racji. Wśród piątki laureatów znalazły się dwa obiekty, które można uznać za emanację kapitalistycznej potęgi pieniądza: kosmiczny projekt jednorodzinnej rezydencji – Dom Kwadrantowy zaprojektowany przez Roberta Koniecznego KWK Promes – oraz onieśmielający elegancją i dumnie prężący się w przestrzeni miasta biurowiec Nowy Targ we Wrocławiu. Na przeciwnym krańcu tegoroczny zwycięzca konkursu – reprezentujący świat wykluczonych, biednych, przegranych – Dom dla Bezdomnych. A między nimi dwie realizacje stworzone z myślą o tzw. przeciętnych Polakach. A zatem dobrze zaplanowane, przyjazne ludziom osiedle mieszkaniowe Nowe Żerniki we Wrocławiu oraz baza kajakarska w Augustowie: dość skromna, ale wysmakowana samorządowa inwestycja, jakich coraz więcej, służąca spędzaniu wolnego czasu.
Tradycyjnym dopełnieniem decyzji jury jest głosowanie naszych czytelników, którzy co roku wybierają własnego faworyta. Tym razem został nim biurowiec Nowy Targ we Wrocławiu (Maćków Pracownia Projektowa), na który głosowało 33 proc. internautów, a tylko o 1 proc. mniej uzyskało – także wrocławskie – osiedle Nowe Żerniki.
Architektura godna
Ostatnia dekada okazała się w Polsce czasem fantastycznych, acz punktowych dokonań architektonicznych. Kultura pochwalić się może nowymi imponującymi siedzibami bibliotek, muzeów, filharmonii, sal koncertowych, teatrów. Także wiele działo się w sporcie (pływalnie, stadiony, hale sportowe) i turystyce. W tyle pozostało szkolnictwo, służba zdrowia, a przede wszystkim sfera usług socjalnych, o którą nikt nie był w stanie skutecznie walczyć. Może z wyjątkiem prywatnych domów pomocy społecznej, w których wysokie opłaty pozwalały na znośną (co nie znaczy, że funkcjonalną) architekturę. Gdzieś na szarym końcu znalazły się domy i noclegownie dla bezdomnych. Panowała zawstydzająca powszechna zgoda, że upychamy je tam, gdzie nic innego już się nie da stworzyć: w starych barakach, substandardowych budynkach, łatwo montowanych i demontowanych pawilonach, w przypadkowych miejscach.
Ci, którzy w Polsce zajmują się bezdomnymi, z zazdrością mogli patrzeć na realizacje powstające w krajach, gdzie mimo kapitalistycznych reguł dba się o godność najsłabszych i wykluczonych. Jak zaskakujący nowoczesną architekturą dom dla bezdomnych w hiszpańskiej Pampelunie (2010 r.), przypominający eleganckie osiedle rezydencjalne projekt w niemieckim Ostfildern (2015 r.), kameralny kompleks w fińskim Espoo (2014 r.) czy niedawno oddany do użytku obiekt Holland Harvey w północnym Londynie, będący oryginalną adaptacją budynku dawnego supermarketu. Od niedawna na tę listę można wpisać także realizację z Polski. Miejmy nadzieję, że stanie się ona dobrym wzorcem dla podobnych przedsięwzięć w przyszłości, a władzom (głównie samorządowym) uzmysłowi, że wprawdzie ikoniczny gmach opery czy muzeum jest doskonałą wizytówką miasta, ale godne dbanie o wykluczonych – sprawdzianem człowieczeństwa.
Na uboczu głównych dróg
W nagrodzonej Grand Prix realizacji doszło do szczęśliwego skojarzenia czterech podmiotów. Po pierwsze, Fundacji Domy Wspólnoty Chleb Życia, świeckiego stowarzyszenia katolickiego prowadzonego przez siostrę Małgorzatę Chmielewską. Ma ono pod opieką już dziewięć ośrodków dla osób społecznie odrzuconych: bezdomnych, chorych, samotnych matek z dziećmi. To Fundacja była inwestorem tej realizacji. Po drugie, głównych fundatorów, czyli Anny i Macieja Formanowiczów. Są oni założycielami i współwłaścicielami Fabryk Mebli Forte, znanymi ze wspierania wielu przedsięwzięć o charakterze charytatywnym, społecznym, edukacyjnym i kulturalnym. Po trzecie, władz gminy Ożarów, która po najniższych kosztach przekazała Fundacji odpowiednią dwuhektarową działkę – miejsce po dawnym boisku szkolnym.
I wreszcie podmiot czwarty, czyli pracownia projektowa xystudio. To stosunkowo nieduże biuro architektoniczne, założone w 2004 r. i dotychczas znane przede wszystkim z wyśmienitych realizacji edukacyjnych i opiekuńczych. Przypomnę, że jest ono finalistą Nagrody Architektonicznej POLITYKI za 2015 r. za projekt przedszkola Żółty Słonik w Ostrowi Mazowieckiej (jego fundatorem także była firma Forte). Ale sporo pochwał i nagród zebrały również inne realizacje studia, m.in. przedszkola w Suwałkach i w Markach czy żłobek w Wesołej. W Jankowicach projektanci po raz kolejny udowodnili, że skromne nie oznacza nieciekawe, a wszelkie bariery (np. ograniczony budżet) są po to, by je twórczo przekraczać i z deficytów czynić walor.
Nagrodzony obiekt położony jest w niedużej (około 200 mieszkańców) wsi, znajdującej się na uboczu głównych dróg, 20 km na północ od Sandomierza i 28 km na południowy wschód od Ostrowca Świętokrzyskiego. Jest w stanie pomieścić 40 pensjonariuszy: bezdomnych, w starszym wieku, schorowanych, wymagających stałego nadzoru medyczno-pielęgniarskiego i wsparcia rehabilitacyjnego. Bliżej mu więc do domu pomocy społecznej niż do typowej noclegowni. Stąd traci moc zarzut, że swą pozamiejską lokalizacją ośrodek przyczynia się do społecznej izolacji przebywających w nim osób. Pensjonariuszom tej akurat placówki na pewno bardziej zależy na wiejskim spokoju niż wielkomiejskim gwarze. Bardziej na poczuciu bezpieczeństwa aniżeli na szukaniu wrażeń. Warto dodać, że w najbliższym sąsiedztwie działa już jeden z ośrodków Fundacji, co oznacza, że w Jankowicach tworzy się ich niewielki kompleks.
Na antypodach szaleństw
Dom ma bardzo czytelny i przemyślany układ funkcjonalny. Budynek podzielony został na trzy główne strefy, oddzielone od siebie ceglanymi murami. W pierwszej, patrząc od strony głównego wejścia, znajdują się pomieszczenia ogólnodostępne: świetlica, stołówka, gabinety, sale rehabilitacyjne i kaplica (trzeba dodać, że choć ośrodek ma charakter katolicki, to symbole religijne umieszczono dyskretnie, a warunkiem przyjęcia nie jest zadeklarowanie wyznania rzymskokatolickiego). W części drugiej znajduje się 19 dwuosobowych pokoi z łazienkami, umieszczonych wzdłuż dwóch przeszklonych korytarzy wychodzących na wewnętrzne patio, którego ściany zdobi duży mural autorstwa krakowskiego artysty Marcina Czai. I wreszcie część trzecia, która obejmuje mieszkanka dla pracowników oraz pralnię i magazyny. Jest ona wyraźniej oddzielona od pozostałych, dzięki czemu personel może zachować poczucie pewnej prywatności i możliwość oderwania się od spraw zawodowych.
Projektanci Domu dla Bezdomnych powściągnęli wszelkie egotyczne ambicje, dzięki czemu trudno w tym obiekcie doszukać się najmniejszego choćby przerostu formy nad treścią. Zauważyli to i docenili Piotr Lewicki i Kazimierz Łatak, laureaci naszego Grand Prix sprzed roku, którzy tę inwestycję skonfrontowali z projektami przygotowanymi na… Expo 2020 w Dubaju, nazywając te drugie „pokazem ludzkiej próżności” i „emanacją postawy dzisiejszych Nabuchodonozorów”. Z kolei Jankowice to dla nich obiekt stojący na antypodach tamtych szaleństw, pozwalający na „radość z lepszej strony świata”. I rzeczywiście wszystko jest tu podporządkowane nadrzędnym założeniom: oszczędności, skromności, a także wygodzie życia, dobremu samopoczuciu oraz nienachalnej integracji pensjonariuszy i personelu.
Wszystkie pomieszczenia budynku znajdują się na jednym poziomie, nie ma tu żadnych schodów, stopni, krawężników, dzięki czemu osoby na wózkach nie spotykają się z żadną barierą. Zieleń i patio sprzyjają poczuciu bezpieczeństwa. Wspólne przestrzenie, a szczególnie zaaranżowana w tradycyjnej, ludowej konwencji przyzba, ułatwiają interpersonalne relacje. Zadbano o ekologię i maksymalne zmniejszenie śladu węglowego. Przy budowie (szczególnie w elewacjach) w znacznym stopniu wykorzystano materiały z odzysku. Cegły pochodzą z nieodległego zrujnowanego młyna, a deski z okolicznych starych stodół. Zastosowano wentylację z rekuperacją, „ciepłe” ściany i okna, a także ekologiczną oczyszczalnię ścieków i zbiorniki na deszczówkę wykorzystywaną do podlewania roślin. Nie jest to może technologiczne szaleństwo, ale jak na tego typu obiekt na pewno standard powyżej średniej.
Wybitna architektura poza dużym miastem
Pomimo wszelkich ograniczeń, z jakimi musieli się zmagać projektanci, powstał budynek nie tylko funkcjonalny i ujmujący klimatem, ale też ciekawy z estetycznego punktu widzenia. Pomimo parterowego charakteru i bryły stojącej w niemal regularnym obrysie prostokąta całość prezentuje się interesująco. Częściowo za sprawą wspomnianych już materiałów wykończeniowych z recyklingu, częściowo dzięki pewnej dynamice, jakiej przydają lekko pofałdowany dach, proste, ale proporcjonalne bryły, duże przeszklenia, mądrze zaplanowane podcienia i prześwity.
Nagroda dla Domu dla Bezdomnych dowartościowuje architekturę o funkcjach społecznych, a nawet węziej – socjalnych. Jest też kolejnym świadectwem, że wybitne realizacje mogą powstawać poza dużymi miastami. Szczególnie teraz, gdy na spektakularne przedsięwzięcia skończyły się unijne pieniądze, a samorządy dokładniej liczą każdy grosz. Przestaje liczyć się rozmach, a zaczyna – wyobraźnia i pomysł. A w tej kategorii każdy ma szanse; małe miasteczko może konkurować z metropolią. Przypomnę, że w trakcie poprzednich 8 edycji naszego konkursu do finału przebiły się, zajmując miejsce obok spektakularnych inwestycji, takie obiekty, jak kapliczka we wsi Tarnów nad Wisłą, enklawa przyrodnicza Bobrowisko, biblioteka na dworcu kolejowym w Rumi czy wspomniane już przedszkole w Ostrowi Mazowieckiej. Obiekt w Jankowicach nie tylko ów trend kontynuuje, ale wyraźnie go wzmacnia.
***
Więcej o Nagrodzie Architektonicznej POLITYKI i laureatach na stronie polityka.pl/architektura
***
Skład jury, które wybrało Laureata Grand Prix Nagrody Architektonicznej POLITYKI za 2019 r.:
Grzegorz A. Buczek – architekt, urbanista, członek Rady Towarzystwa Urbanistów Polskich i były wiceprezes Oddziału Warszawskiego SARP, wykładowca Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej; Paweł Dobrzycki – architekt, scenograf teatralny, malarz i pedagog, dziekan Wydziału Scenografii ASP w Warszawie; Feliks Falk – reżyser, scenarzysta, absolwent ASP w Warszawie; Marlena Happach – dyrektor Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy; Marek Kościkiewicz – muzyk, producent, absolwent warszawskiej ASP; Jacek Michalak – wiceprezes zarządu ds. rozwoju Grupy ATLAS; Ewa P. Porębska – redaktor naczelna miesięcznika „Architektura-Murator”; Krzysztof Sołoducha – redaktor naczelny portalu Sztuka Architektury; Magdalena Staniszkis – architekt i urbanista, profesor na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej; Bogna Świątkowska – prezeska Fundacji Nowej Kultury Bęc Zmiana; Jarosław Trybuś – historyk sztuki i krytyk architektury, oraz przedstawiciele redakcji POLITYKI: Jerzy Baczyński, Jacek Poprzeczko i Piotr Sarzyński.