Jerzy Plewa. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i rozwoju wsi
Nikt nie potrafi odróżnić kukurydzy pozbawionej męskości od normalnej. Naszym oczom umyka też fakt, że żeńskie komórki męskosterylnej, czyli wykastrowanej rośliny zostały sztucznie zapłodnione przez bujniejszą odmianę tego samego gatunku, co gwarantuje o wiele wyższe plony. Dlatego plantacje roślin ulepszonych genetycznie, choć wystawione na widok publiczny, w praktyce są w Polsce tajne.
Ziemniaki albo inaczej kartofle, pyry lub grule to ciągle podstawa wyżywienia Polaków. Każdy z nas zjada ich przeciętnie 129 kg w ciągu roku, sporą część przerabiają gorzelnie – na spirytus, a najwięcej zużywają na paszę gospodarstwa rolne. Rosnąca na ponad milionie hektarów bulwa decyduje o utrzymaniu wielu rolników. Gdy więc telewizyjne „Wiadomości” podały, że śląskie ziemniaki zaatakował nieznany dotychczas w Polsce stołbur, nadszedł czas, by przyjrzeć się bliżej losom naszej narodowej uprawy.
Wszystko wydawało się przesądzone: ostatni piątek miał być najgorszym dniem w historii Rawy Mazowieckiej. Tego dnia miał zapaść wyrok na miejscowe zakłady mięsne i ich tysiącosobową załogę. Wyrok na szynkę Krakus, rawskie kabanosy, a przy okazji na miasto Rawę miał wydać amerykański koncern Smithfield Foods oraz jego właściciel, potężny Joseph W. Luter III.
Wakacje zwykle były okresem oddechu od wyścigu cen – w lipcu i sierpniu notowaliśmy deflację, czyli ich spadek, który następował dzięki taniejącej żywności. W tym roku jest odwrotnie – ceny w lipcu poszły w górę o pół procenta, na co wpłynęła czerwcowa panika na rynku zbóż. Mogło być jeszcze gorzej, gdyby sytuacji nie zamortyzowała fala obniżek cen paliw. Co będzie dalej?
W ostatnich tygodniach ceny zboża wzrosły prawie o połowę. Teraz ścigają je ceny pieczywa. Tylko pozornie winę za ten stan rzeczy, grożący nawrotem dwucyfrowej inflacji, ponosi susza.
Natura wciąż podrzuca na talerz obywatelom Unii Europejskiej kolejne trucizny i mikroby. Fale paniki, powodowane przez chorobę szalonych krów, dioksyny w kurczakach czy listerie w pasztetach, prowokują do śrubowania norm i zaostrzania kontroli. Na próżno, bo natura wykorzystuje ludzkie słabości: chciwość, dążenie do zysku za wszelką cenę, biedę, łatwowierność.
Rośnie zainteresowanie medycyną naszych przodków. Nauka odkrywa soję jako eliksir zdrowia i młodości. Czy to tylko moda, czy sygnał tęsknoty naukowców za powrotem do natury?