Co miesiąc, co tydzień, niemal co dzień zmienia się węglowa narracja PiS. A kiedy zaczął się sezon grzewczy, rząd informuje, że na „chwilę obecną” połowa z 4,5 mln gospodarstw domowych może nie mieć węgla do swoich pieców.
Prezes PiS przyznaje, że sprawy toksyczności węgla brunatnego wnikliwie nie badał. Ale skoro Bełchatów skazany na sąsiedztwo z ogromną kopalnią i elektrownią sobie radzi i „jakoś tam ludzie żyją”, to i reszta Polaków jakoś przetrzyma.
Ze zleconych przez „Politykę” badań nastrojów Polaków przed nadchodzącym sezonem chłodów bije obawa przed nieogrzanymi mieszkaniami i brakiem opału. Także frustracja wywołana nieudolnością rządu w obliczu kryzysu. No i przekonanie, że trzeba na poważnie wziąć się do oszczędzania.
Bardzo drogie albo wręcz niemożliwe będzie ogrzanie zimą zarówno miliona bloków wielorodzinnych, jak i 5,5 mln domków jednorodzinnych, w których mieszka połowa rodaków. Premier Dobra Rada namawia więc, żeby budynki ocieplać.
Wysłuchałam, dzięki narodowemu radiu, nieprzerywanej reklamami tabletek na zaparcia retransmisji przemówienia prezesa kaczystów.
O ile akcja zbierania chrustu po lasach chyba nie osiągnęła znacznej skali, o tyle na wsi widać, że w ruch poszły piły i siekiery. Skutek w zimne i bezwietrzne dni będzie widać i czuć w całym kraju. Co na to PiS?
Dodatkowe miliardy mają być rozdawane wszystkim niezależnie od sytuacji majątkowej i będą mogły zostać wykorzystane na dowolny cel. Więc jeśli ktoś nie zdoła kupić węgla, bo go nie będzie, kupi sobie ciepłe ubranie i zimę jakoś przeczeka. Taka jest koncepcja.
Rozmowa z Piotrem Siergiejem z Polskiego Alarmu Smogowego o konsekwencjach rządowych pomysłów na niedobory drogiego węgla.
Familijne propozycje do oglądania, słuchania i czytania na kulturalne – i zapewne jednak stacjonarne – ferie zimowe. Dla dzieci młodszych i starszych.
Staje się ono już nudne, bo od dawna nie mamy w grudniu prawdziwej zimy. Coś tam popada, gdzieś lekko przymrozi, ale prawie wszędzie na plusie. W zeszłym roku w święta też nie było śniegu ani mrozu. Ani wcześniej.