Komisja Europejska przedłożyła projekt „prawa klimatycznego”, który nakazuje Unii dążyć do neutralności w 2050 r. Polska nie będzie mogła się sprzeciwić, mimo że nie poparła tego celu.
Nowy Zielony Ład, plan osiągnięcia przez UE w 2050 r. neutralności klimatycznej, to dla polskiej energetyki ekstremalne wyzwanie. Musi oznaczać definitywne rozstanie z węglem. Tylko z czego będziemy produkować prąd?
Walka o praworządność w Polsce na forum Unii przesłoniła prace nad Europejskim Zielonym Ładem, od którego będzie zależeć materialna przyszłość krajów wspólnoty. Także Polski, niezależnie od stanowiska rządu.
Czy chcecie być zapamiętani jako ci, którzy zdradzili młode pokolenie i społeczności walczące o przetrwanie? – pytała Zuzanna Borowska, reprezentująca organizacje młodzieżowe podczas sesji zamykającej Szczyt Klimatyczny ONZ COP25 w Madrycie.
Stanowisko Polski osłabia Europę na samo zakończenie szczytu trwającego w Madrycie, bo po raz kolejny UE nie może pokazać jednomyślności.
Polska odmówiła zobowiązania się do osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. To ryzykowna zagrywka premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie pieniędzy z unijnego budżetu. W piątek prezydent Francji Emmanuel Macron zagroził nam utratą miliardów euro.
Zgodnie z założeniami Zielonego Ładu Europa ma się stać pierwszym kontynentem neutralnym klimatycznie. Ideę popiera aż 81 proc. Polaków.
Komisja Europejska chce prawnie umocować cel neutralności klimatycznej w 2050 r. i przyspieszyć redukcję emisji CO2 już w najbliższej dekadzie. Ale losy tzw. Zielonego Ładu mocno zależą od wyniku walk o pieniądze.
Na szczycie 12 i 13 grudnia Unia Europejska może zdecydować o przyjęciu celu neutralności klimatycznej do 2050 r. Polski rząd, który w czerwcu był przeciw, wysyła sygnały, że chce się dogadać i przedstawia swoją listę warunków.
Polska, blokując zapisy o neutralności klimatycznej do 2050 r., chce uzyskać dodatkowe środki na modernizację energetyki. Ceną będzie osłabienie pozycji Warszawy w rozgrywkach o prestiżową tekę komisarza ds. energii.