Niemiecka opinia publiczna powoli zmienia zdanie na temat, który zdawał się być na dobre omówiony trzydzieści lat temu.
O estakadzie nad Rospudą i kilometrach międzynarodowej drogi E67, łączącej wielki węzeł komunikacyjny w Pradze z Helsinkami, rozmawia dzisiaj pół Europy. O co w tym wszystkim naprawdę chodzi?
Być może garnitur niemieckiego ministra spraw zagranicznych Joschki Fischera powalany czerwoną farbą na zjeździe Zielonych (fot. obok) znajdzie się niebawem w bońskim muzeum Republiki Federalnej. W tym składowisku symboli powojennej historii Niemiec już są jego tenisówki, w których - ku oburzeniu konserwatywnej opinii publicznej - w 1985 r. składał przysięgę w heskim Landtagu jako nowo mianowany minister ochrony środowiska. Daleka droga.