Zespołu Aspergera nie ma. Nie umieszczono go w najnowszej klasyfikacji chorób i zaburzeń. W najnowszym odcinku „Jak wytrzymać ze sobą i światem”, czyli podkastu psychologicznego „Polityki”, rozmawiamy o przyczynach tej decyzji. Ale nie tylko.
To zaburzenia ze spektrum autyzmu stały się pretekstem do niewybrednych ataków na Gretę Thunberg, która otwarcie mówi o tym, że i jej dotyczy zespół Aspergera. Nastolatka postrzega go jednak zgoła inaczej – jako supermoc. Ma rację?
Oficjalnie szacuje się, że zespół Aspergera ma jedna osoba na dwieście, ale niektórzy badacze twierdzą, że już jedna na sto. Mówi się wręcz o epidemii.
Dopuszczanie takich głosów do mediów uchodzących za poważne i poważane oznacza niebezpieczne przesterowanie debaty publicznej na temat tego, komu wolno, a komu nie wolno być częścią jakiejś społeczności.
Chłopca, który bał się hałasu, stawiano na środku klasy, a reszta dzieci się śmiała. Albo tak: pozostałym sześciolatkom nakazano ciszę, żeby nie denerwować kolegi. Polskie szkoły radzą sobie z dziećmi z zespołem Aspergera źle albo jeszcze gorzej.
Jedną z odmian autyzmu jest Zespół Aspergera (ZA). Ludzie nim dotknięci są do bólu uczciwi, prawdomówni, dosłowni. I bardzo samotni. Wegetują na rentach, co jest nie tylko nieszczęściem dla nich, ale też zupełnie niepotrzebnym obciążeniem budżetu państwa.