Putin nie zamierza kończyć wojny. Jest nastawiony na „ostateczne rozwiązanie”: unicestwienie państwa, ale też ukraińskiej tożsamości. To nie jest już wyłącznie zbrodnia wojenna, lecz polityka ludobójstwa.
Przez Borodziankę rosyjskie kolumny szły na Kijów. Potem była okupacja. O centrum tego prowincjonalnego miasteczka można mówić tylko w czasie przeszłym.
Bucza to tylko wierzchołek góry lodowej. Ukraińskie wojska pomału rozminowują Borodziankę, Makarów, Hostomel, Iwankowo i wszędzie trafiają na ślady takich samych zbrodni.
Co należy do nas, zwykłych ludzi, którzy nie pełnimy żadnych funkcji i nie podejmujemy żadnych decyzji o znaczeniu publicznym i instytucjonalnym? I co od nas zależy?
Bestialstwo Rosjan sprowadza się do prostego mechanizmu: „jakie społeczeństwo, taka armia”. Ujawniają się w nim wszystkie patologie, nieprzepracowane traumy i przemocowe tradycje.
Prof. Jerzy Kranz zauważa, że zwykli żołnierze w praktyce nie stają przed międzynarodowymi trybunałami. Mogą być sądzeni przez sądy krajowe, gdy zbierze się dowody ich winy. A te mogą potem służyć do skazywania dowódców i przywódców politycznych także przed międzynarodowymi trybunałami. Czy dojdzie do tego w przypadku winnych zbrodni w Buczy i innych miejscowościach pod Kijowem?
Zagraniczne media są zgodne w ocenie rosyjskich zbrodni. Piszą, że dokonując masowych mordów na cywilach, Rosjanie przekroczyli granicę między wojną a barbarzyństwem. I muszą za to odpowiedzieć.
Rosyjskie wojska poniosły klęskę i wycofały się spod Kijowa z podkulonym ogonem. Ale teraz dojdzie do decydującego starcia na wschodzie Ukrainy. Od niego zależy los wojny.
Miasto zniszczone niemal całkowicie. Spalone domy, gruzy, wśród których błąkają się wygłodzeni ludzie i zwierzęta. To dzieło dumnego rosyjskiego człowieka, który szczyci się sukcesami w walce o pokój i podbojem kosmosu. Środek Europy, 2022 r.
Władimir Putin spada do politycznej drugiej ligi i musi na każdym kroku odczuwać, że jest zbrodniarzem. Można się jednak spodziewać, że ta międzynarodowa izolacja będzie miała dziury.