Inwazja Rosji na Ukrainę zdestabilizowała europejski rynek energii, a teraz rujnuje światowy rynek żywności. Biednym krajom północnej Afryki oraz Azji Południowo-Wschodniej zajrzy w oczy głód, Europie – drożyzna.
Idzie wiosna, a to właśnie na przednówku rośnie zapotrzebowanie na artykuły rolne. Jednym z największych na świecie eksporterów żywności jest Rosja. Czy możliwość wstrzymania dostaw artykułów rolno-spożywczych to ukryta broń Władimira Putina przeciwko Zachodowi?
Miedź z Konga, węgiel z Kolumbii, zboże z Rosji. Glencore, tajemniczy potentat w obrocie surowcami, łączy się z gigantem wydobywczym Xstrata. Nowa firma może zawładnąć cenami, a jeśli kiedyś upadnie, zachwieje globalnym handlem.
Na zbożowym rynku państwowy Elewarr to ciągle gracz numer 1. Kontroluje go Agencja Rynku Rolnego. A po wybuchu afery taśmowej także Centralne Biuro Antykorupcyjne, które sprawdza w firmie nie tylko zarobki i powiązania zarządu z prominentnymi działaczami PSL, lecz także interesuje się cenami skupu.
Dzięki zielonej rewolucji, która rozpoczęła się w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, uratowano od śmierci głodowej setki milionów ludzi.
Nazywa się Bonda. Ryszard Bonda. Prawdopodobnie wkrótce straci immunitet. Kim jest? Oszustem na wielką skalę? Narzędziem w rękach znacznie potężniejszych kombinatorów? Czy tylko biznesowym samorodkiem, którego wywróciła skala jego własnych interesów?
Politycy wymyślili magiczną formułę na skup, bezrobocie i autostrady
Podobno w państwowych magazynach jest za dużo zboża. Coś z nim trzeba zrobić, bo po żniwach ustawi się nowa kolejka rolników sprzedających nowe plony. Skoro nikt ziarna nie chce kupić, można je tylko podarować. Ale komu: mieszkańcom Afryki, dzieciom w Bieszczadach czy bezdomnym w miastach? Nad tym właśnie głowią się posłowie.
Głowa boli od nadmiaru żywności. Kilka tygodni przed świetnie zapowiadającymi się żniwami magazyny zawalone są 4 mln ton zboża z poprzednich zbiorów, a młyny chętnie kupują tańsze ziarno z zagranicy. Nadmiar podaży zbija poniżej opłacalności ceny wieprzowiny, a w chlewikach nabierają ciała kolejne zastępy tuczników. Nie do wypicia jest rzeka mleka, a pracowite pszczoły narobiły miodu nieświadome, że cukru też mamy za dużo. Jednym słowem – klęska, kryzys, dopust boży. Ale recepty, jakie wymuszają na rządzie związki i partie chłopskie, gwarantują im wprawdzie wzrost popularności na wsi, jednak ich zastosowanie grozi jeszcze większym dramatem.