Marcin Przydacz z kancelarii prezydenta Dudy wypowiedzią o „niewdzięczności” Ukraińców wywołał niepotrzebne napięcie między naszymi państwami. Ku uciesze Kremla i V kolumny Putina.
Mając świadomość wyborczego znaczenia tematu zawalonego w zeszłym roku, PiS zaczął sugerować wydłużenie blokady importu ukraińskiego ziarna do Polski.
Rosjanie kolejny dzień z rzędu dokonują ataków rakietowych na porty w Odessie i Mikołajowie, używając do tego wszelkich dostępnych pocisków. Chcą sparaliżować transport ukraińskiego zboża. I są na dobrej drodze, bo panują nad Morzem Czarnym.
Premier Morawiecki straszy Komisję Europejską, że jeśli nie przedłuży zakazu wjazdu ukraińskiego zboża do pięciu unijnych krajów, w tym Polski, to nasz rząd samowolnie ponownie zamknie granice.
Przez ostatni rok trzykrotnie przedłużane porozumienie gwarantowało eksport m.in. ukraińskiego zboża. Umowa w istotnym stopniu zablokowała wzrost cen żywności, które eksplodowały po wybuchu wojny.
Pięć krajów, na czele z Polską, dogadało się z Komisją Europejską w sprawie czasowego zakazu importu zbóż z Ukrainy. To pozorne zwycięstwo. Ukraina jest i będzie wielkim producentem żywności. Dla Polski to może być albo kłopot, albo okazja.
Rząd na blisko tydzień zamknął granicę dla ukraińskiego zboża i żywności, ryzykując bezpieczeństwo Ukrainy, kary z Brukseli i wyższą inflację w kraju. Ale pozostanie przy władzy nie ma ceny.
Jedyne, co zostało prezesowi, to poprosić rolników, żeby z uwagi na pękające w szwach silosy zrezygnowali z tegorocznych żniw.
Czym jest zboże techniczne? Kto i dlaczego to wymyślił? O straszeniu złym jakościowo ziarnem, manipulowaniu nastrojami społeczeństwa i kolejnych wątkach kryzysu zbożowego opowiada Joanna Solska z „Polityki”.
Nikodem Dyzma z jego pomysłem magazynowania zboża i płaceniem za to specjalnymi obligacjami skarbowymi był roztropniejszy niż Morawiecki i jego ministrowie, bo dał sobie radę bez generowania konfliktów międzynarodowych i wewnętrznych.