Rosja i Białoruś powtarzają ćwiczenia mające w teorii bronić je przed Zachodem. W praktyce może to być przygotowanie ataku z Białorusi na zachód albo południe – na Ukrainę.
Rosyjskie tanki zjeżdżają z poligonów. Wojna z Zachodem nie wybuchła, ale została przećwiczona. Polskie władze też ostatnio ćwiczyły wojnę z Zachodem i też wycofują ciężką artylerię. Politycy PiS w pewnym sensie wykonali część wrogiej roboty za Putina.
Rosja i Białoruś przygotowują regionalną wojnę, której ofiarą padną państwa bałtyckie i północno-wschodnia Polska. Scenariusz Zapadu pokazuje, że obrona wschodnich rubieży jest najważniejszym zadaniem NATO.
Wprowadzanie stanu wyjątkowego w reakcji na zbliżające się ćwiczenia wojskowe za naszą wschodnią granicą rozmija się zarówno z charakterem tego środka, jak i typem zagrożenia. Nie dajmy się więc zmylić.
Warto być czujnym, ale mieć nerwy na wodzy. Zachodni sojusz i wschodni blok przeprowadzą w tym roku w Europie niemal zazębiające się wielkie manewry.
NATO nie stoi z założonymi rękoma, a Amerykanie po prostu robią swoje. Wielki strach przed ćwiczeniami ustąpił wojskowej codzienności, choć nie normalności.
Rozpoczynające się manewry Zapad-2017 mają mieć skromniejszy charakter, niż spekulowano. Rosjanom nie są dziś potrzebne wielkie ćwiczenia, bo atak na Zachód ostro trenują od dawna.