To muzyka szorstka, transowa i – jak sam tytuł płyty podpowiada – niepokojąca.
Islandczycy mówią, że aby żyć z muzyki, trzeba jak najszybciej stąd wyjechać. Ale polscy muzycy do tego niewielkiego kraju przyjeżdżają, a nawet zostają na stałe. Po co to robią?
Przy okazji nagrody publiczności za muzykę filmową i przed sezonem festiwalowym rozmawiamy z Natalią Zamilską, producentką, kompozytorką i... polską emigrantką w Islandii.
Płyta – podobnie jak poprzednie – uderza masywnym brzmieniem.
W warstwę perkusyjną wszyta została niemal we wszystkich utworach gęsta rytmika Trzeciego Świata, która naprowadza na źródła gniewu i dokładniejszą tematykę tych dźwiękowych doniesień.