Po krwawych zamachach w stolicy Francji wciąż brak odpowiedzi na podstawowe pytania, jak choćby to, dlaczego terroryści zaatakowali właśnie teraz i dlaczego właśnie Paryż?
Ciąży na nas odpowiedzialność rozwiązania kryzysu migracyjnego, dramatu uchodźców, którzy narażają życie, próbując uciec przed tymi samymi terrorystami, jakich poznaliśmy w Paryżu.
Coraz więcej wiadomo o terrorystach, którzy zamordowali w Paryżu 129 osób.
Śledczy precyzyjnie ustalili, jaki był przebieg zdarzeń w piątek, 13 listopada.
Terroryści zaatakowali Londyn, zabijając kilkudziesięciu mieszkańców, raniąc kilkuset i paraliżując miasto. Ale komunikacja ruszyła już następnego dnia, ale City nie odnotowało tąpnięcia.
Susa i inne tunezyjskie kurorty są od dawna wymieniane jako potencjalne miejsca zagrożone zamachami grup terrorystycznych. Okazało się, że nie bez przyczyny.
Ale ewidentnie sobie z tym nie radzi. Tak jak kraje południowe skupiają się na swoim bliskim sąsiedztwie, tak my jesteśmy zafiksowani na sąsiedztwie wschodnim.
W zamachu zginęło dwoje Polaków, dwóch jest wciąż zaginionych, a dziewięciu rannych – podało polskie MSZ.
Po „Charlie Hebdo” burmistrz Rotterdamu, zresztą muzułmanin, powiedział europejskim muzułmanom: jak wam się Zachód nie podoba, to spadajcie. Trudno dziś w Europie o głupszą receptę.
Moment w Europie jest trudny. Wzrasta terroryzm, fanatyzm, wstręt do imigrantów, nacjonalizmy. Trzeba się opowiedzieć.