Najwięcej górskich wypadków to połamane na nartach albo skręcone wśród skał nogi. Najgroźniejsze są wypadki lawinowe i taternickie. Czwarty stopień zagrożenia lawinowego oznacza zamknięcie wszystkich górskich szlaków. Piąty stopień – alarm. Właśnie w Tatrach ogłoszono trzeci stopień zagrożenia.
W kościele parafialnym w Gdowie uwieczniono w latach osiemdziesiątych papieża Jana Pawła II w towarzystwie generała Wojciecha Jaruzelskiego. Już później na drzwiach rzeszowskiej katedry pojawiły się twarze marszałka Józefa Ślisza i miejscowego działacza rolniczej Solidarności, a także podobizny siostry i szwagra pani architekt, która drzwi zaprojektowała.
Petr Chudy, sekretarz generalny Komitetu Kandydatury Popradu, miał świętą rację w złości wyrzucając Juanowi Antonio Samaranchowi, że tylko rozrzutny MKOl może wpaść na tak szatańsko kosztowny pomysł. Była nim 109 sesja w Seulu, podczas której wybierano gospodarza zimowych igrzysk w 2006 r.
Miejsce organizacji zimowych igrzysk w 2006 r. zostanie wybrane przez MKOl w marcu. Jednak z opublikowanego 23 stycznia, raportu komisji oceniającej kandydatów (Helsinki, Klagenfurt, Poprad, Sion, Turyn i Zakopane), wynika, że Zakopane nie ma szans. Wśród wielu uwag krytycznych jest i ta o konflikcie między komitetem kandydatury a ekologami. "W obecnej sytuacji nawet samo podjęcie konstruktywnego dialogu między obiema stronami wydaje się być trudne" - czytamy w raporcie.
Wiceburmistrz Zakopanego Krzysztof Owczarek twierdzi, że górale dzwonią do niego oburzeni i skarżą, że na ulicach sprzedaje się sprośne rzeczy. Że ich to obraża. Szczególnie chodzi o górala w kapeluszu i – jak mówią starzy – z pisiokiem na wierzchu.
Delegaci Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego podczas niedawnej wizytacji Zakopanego na własnej skórze doświadczyli największej bolączki tego miasta - fatalnego stanu dróg. Nawet policyjna eskorta nie uchroniła ich przed półtoragodzinnym staniem w korku na Zakopiance. Co do tego wszyscy są zgodni: niezależnie od zimowych igrzysk Zakopane pilnie potrzebuje nowoczesnej trasy łączącej je z krajem. Tymczasem z modernizacją Zakopianki jest jak z olimpiadą, wszyscy o niej mówią, ale uwierzyć w nią trudno.
Według górali było jak za PRL: malowanie płotów i słupów, chorągiewki zatknięte nawet na drzewach w Tatrzańskim Parku Narodowym. Wiwatujące dzieci odziane w olimpijskie kaftaniki. Transparenty (słynny już "Welcome in Zakopane" z błędem, który trzeba było przemalować nocą). Urzędników MKOl konwojowano w mieście i ochraniano jak przywódców wielkich mocarstw, co wprawiało w zdumienie nie tylko zakopiańczyków, ale samych bohaterów spektaklu.