Czy ojciec Stanisław Obirek, jezuita z 30-letnim stażem i filozof, jedna z najciekawszych postaci polskiego Kościoła, wystąpi z zakonu?
Nowym generałem zakonu paulinów, 85 z kolei w liczącej blisko osiem wieków jego historii, został ojciec Izydor Matuszewski, dotychczasowy przeor Jasnej Góry. Ojciec Matuszewski był zaskoczony wyborem – poprosił o kwadrans do namysłu, który spędził przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Po powrocie powiedział: Wraz z Maryją mówię tak!
Na największą być może od lat aferę korupcyjną wśród krakowskich urzędników policjanci z Centralnego Biura Śledczego w Katowicach trafili przez przypadek. Ten doprowadził ich najpierw pod bramę XIV-wiecznej kamienicy, potem do księdza salezjanina, wreszcie do byłego wiceprezydenta Krakowa Stanisława Ż. Księdza wysłano na sześcioletnią pokutę, byłego wiceprezydenta do aresztu.
Nauczyciela jogi w listach obrażał hierarchów Kościoła katolickiego, prokuratorów, sędziów oraz groził przeorowi Jasnej Góry. Sąd kazał umieścić go w szpitalu psychiatrycznym, gdyż zachodzi prawdopodobieństwo, że będzie obrażał nadal.
Kiedy Fundacja Kawalerów Maltańskich pod wezwaniem Jana III Sobieskiego otworzyła biuro w Stalowej Woli, miejscowi uznali, że to będzie lek na dolegliwości transformacji dotykające ziemię sandomierską. Ale kiedy kawalerowie zechcieli na trwałe związać się z regionem i osiąść na zamku w Zaklikowie, okazało się, że nie są kawalerami.
Jest ich w Polsce około dwudziestu pięciu tysięcy. Zgromadzone w ponad stu instytutach zakonnych prowadzą przedszkola i szkoły (z liceum niepokalanek w Szymanowie pochodzą fotografie), domy dla chorych, starych, bezdomnych, pracują jako pielęgniarki, organistki, katechetki. 1400 dokonało wyboru, który dzisiejszemu rozgadanemu i rozpalonemu namiętnościami światu wydaje się szczególnie dziwny, anachroniczny, radykalny. Zamknięte w 86 klasztorach kontemplacyjnych modlą się i milczą. Nawet jednak tam, gdzie - wydawałoby się - intensywnie żyją życiem świeckich, nawet te wykształcone, nowoczesne profesjonalistki rzadko dopuszczają obcych do swej klauzury, tej rozumianej dosłownie i tej duchowej. - One wiedziały o nas wszystko, my o nich właściwie nic - mówi Katarzyna, do niedawna przyodziana w granatowy fartuch uczennica szymanowskiego liceum.
Niektórzy ludzie bez wątpienia rodzą się z genem pustelnictwa, jak się ponoć rodzimy z genem uzależnienia od substancji, idei, rzeczy, od zachowań łagodnych lub gwałtownych, dobrych, złych i wszelkich innych. Manifestuje się on religijnym powołaniem albo świeckim pragnieniem odcięcia się. Ludzie z nim przemierzają latami świat nienawidząc wszelkiej stałości albo, przeciwnie, osiadają na długo w leprozoriach i w misjach wśród obcej, izolującej inności.