„Solidarność” chce w soboty zamykać sklepy wcześniej, a w niedziele uniemożliwić pracę sieciom franczyzowym. Zwycięzcą kolejnych ograniczeń będą znowu dyskonty, które związkowcom powinny postawić pomnik wdzięczności.
Są już pierwsze bilanse skutków ograniczenia handlu w niedziele. Wygląda na to, że ci, którzy mieli zyskiwać, będą tracić, a ci, którzy liczyli się ze stratami, wyjdą na swoje. I tylko jedno jest pewne: zmiany w handlu nabrały tempa.
Zmuszeni do spędzania czasu z rodziną w niehandlowy dzień tygodnia Polacy wyszli na bazary.
Żabka będzie musiała się bardziej postarać, jeśli chce obchodzić niedzielny zakaz sprzedaży. Metoda „na pocztę” raczej nie zadziała.
Marketerzy wiedzą najlepiej – obserwują miliony osób przez ich komórki.
Zapowiedziany na 11 marca początek końca świata handlu w niedzielę obył się bez ofiar. Ale nerwy były.
Czy galerie handlowe przyciągną klientów mimo dużo uboższej niż zwykle oferty, czy też będą świeciły pustkami?
Sieci handlowe wyszukują kolejne luki prawne w niedzielnym zakazie handlu, rząd zapowiada ich uszczelnianie.
Kolejny raz PiS ubiegł lewicę i podebrał jej polityczną wiarygodność.
Niektórzy pracownicy handlu w niedziele będą mogli świętować, inni przyjdą do pracy nawet w dni świąteczne. A wszystkich klientów czekają koszmarne soboty.