Zwolennicy handlu w niedzielę odnieśli jedno małe zwycięstwo. Ale przeciwnicy nie składają broni. Szykuje się długa wojna, na żaden sensowny kompromis nie ma co liczyć.
Sieci handlowe nie rezygnują z walki o choć czasowe przywrócenie handlowych niedzieli. Jednak dla PiS taki manewr oznacza rozgniewanie sojuszniczej „Solidarności”, która mogłaby przyłączyć się do coraz liczniejszych protestów antyrządowych.
Skończył się dwuletni okres przejściowy, jaki handel i konsumenci dostali, by odzwyczaić się od niedzielnych zakupów. Jak minęła terapia i jakie dała efekty?
Żabka ściągnęła na siebie gniew związkowców, ale to ona okazała się bodaj największym wygranym niedzielnego ograniczania handlu. Także dlatego że międzynarodowy właściciel sieci nieźle zna się na politycznym lobbingu.
Kampania wyborcza trwa, więc temat handlu niedzielnego nadal wzbudza ogromne emocje. PiS sugeruje, że może nieco zliberalizować przepisy, ale za to jego nadworny związek, czyli Solidarność, domaga się jeszcze większego zaostrzenia.
Po niedzielnych zakazach „Solidarność” chce iść za ciosem – duże sieci mają płacić nowe podatki, lepiej traktować pracowników i wcześniej się zamykać. Czy to na pewno pomoże małym sklepom?
Rząd wciąż myśli, jak zaszkodzić wielkim sieciom handlowym. Właśnie wpadł na nowy pomysł, bo stare nie wypaliły.
Zamykanie sklepów w niedziele pomaga najsilniejszym, a dobija słabych. Pomysł Solidarności i PiS niszczy drobny handel rodzimy, za to okazał się wspaniałym prezentem dla zagranicznych dyskontów.
Tesco ogłasza masowe zwolnienia, Piotr i Paweł kurczy się w szybkim tempie, a w tym roku ma zniknąć w Polsce pięć tysięcy małych sklepów. Ale są też tacy, którym wiedzie się w handlu dużo lepiej. Czy wszystkie zmiany można wytłumaczyć niedzielnym zakazem?
Ustawa o zakazie handlu w niedziele w ostatecznej wersji wejdzie w życie w 2020 r. W roku przejściowym – 2019 – handlowe będą ostatnie niedziele miesiąca. Ale nie tylko.