Iwona Wieczorek zaginęła sześć lat temu na nadmorskim bulwarze.
Dziecko zapłaciło znaczną cenę. Spędziło sześć dni w lesie, w strachu, w poczuciu, że je porzucono.
Dzień, w którym Kinga zdecydowała, że się poddaje i porzuca swoje dzieci, poprzedziło 25 lat zmagań z losem. Po drodze była matka, która ją zostawiła, mężczyźni, którzy ją bili. I ten, którego ona zabiła.
Rodzice często przygotowują dzieci, by płakały, krzyczały, gdy w drzwiach stanie ktoś obcy.
Sprawa zaginięcia małżeństwa z Milanówka miała finał w sądzie, ale nie została do końca wyjaśniona. Wielka w tym zasługa policji i prokuratury.
Zostawili porozrzucane ubrania, niezasłane łóżka, otwarte książki, włączony telewizor. Tak jakby za chwilę mieli wrócić. Zostawili swoje pokoje nieprzygotowane na pustkę.
Połowa marca, pierwsze słoneczne dni, Karoliny nie ma już półtora miesiąca.
Życie matki napędza taka myśl: Iwonka jest w jakiejś Afryce, nie ma tam telefonu, dlatego nie dzwoni do domu.
W wielu krajach europejskich działa tzw. system Child Alert, który jest uruchamiany w momencie zaginięcia dziecka. Czy można go wprowadzić również w Polsce?
Sylwia zniknęła 14 lat temu. Wszystkie tropy poszukiwań wiodły donikąd. Ale policjant prowadzący sprawę uparł się, żeby nie odpuszczać.