Poszukiwania zaginionych coraz częściej – obok policji – prowadzą amatorzy zaangażowani w prowadzenie stron internetowych i profili na Facebooku.
Wśród tysięcy zgłoszeń o zaginięciach ludzi umykają prawdziwe zabójstwa. Jest pomysł, by to zmienić.
Co się stało z 16-letnią Kasią Domeracką? To pytanie ciągle nie daje spokoju policjantom. Dziewczyna zniknęła w maju dokładnie 20 lat temu. Było podejrzenie zabójstwa, był motyw. Wciąż jej szukają.
Większość się odnajduje – żywa lub martwa. Ale 5 proc. zaginionych dzieci jakby rozpływa się w powietrzu.
Jesteśmy przekonani, że to pięcioletni Dawid, którego poszukiwaliśmy od 10 lipca – poinformował w sobotę Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji.
Gromy sypią się na policję, bo nie potrafi odnaleźć Dawida Żukowskiego, pięciolatka, który przepadł jak kamień w wodę. Czy słusznie?
Zaginięcie należy zgłosić od razu. Żadne cezury czasowe tu nie obowiązują, żadne 24 godziny. One funkcjonują głównie w amerykańskich serialach – mówi Izabela Jezierska-Świergiel z fundacji ITAKA.
Chodziło o to, żeby odnaleźć ciało i oddać je rodzicom. Jak sam otarłeś się o śmierć, rozumiesz, ile ważą proste gesty.
Sprawa od początku była bardzo głośna. I jednocześnie długo bagatelizowana przez policję.
Kasia ma 15 lat. Wygląda na dziecko. Piotr, który porwał ją spod szkoły, wcześniej zaczepiał jedenastolatki. Prokurator uznał wtedy, że propozycje przejażdżki do lasu nie wyczerpały znamion przestępstwa.