Co się stało w Zachęcie? Nie pierwszej młodości gwiazdor filmowy dostał amoku, ponieważ od kilku miesięcy o nim cicho? Sztandarowa postać polskiego romantyzmu sięgnęła do szabli w obronie narodowego honoru? Artysta wziął udział w chłodno zaplanowanym happeningu sprowokowanym przez twórcę wystawy „Naziści”, dla którego fotosy znanych aktorów w hitlerowskich mundurach to tylko kulisy, sceną jest parkiet galerii, na którym w każdym kraju rozgrywa się inna psychodrama? I jedno, i drugie, i trzecie.
Najście wystawy w warszawskiej Zachęcie przez Daniela Olbrychskiego przesłoniło nawet spór w AWS o Krzaklewskiego i dyskusję o budżecie państwa. Prawnicy, specjaliści wielu dziedzin, z którymi będzie się wiązał ten incydent, już szykują się do rozlicznych procesów. Najważniejsze wykrzyczał jednak do kamery sam Olbrychski, nawiązując do hasła feministek („mój brzuch należy do mnie”). Aktor poszedł wyżej; zażądał ochrony twarzy, która jest jego.
„Galeria Zachęta ulega »Polityce«, która idzie na pasku kultury masowej” – stwierdził oburzony prof. Stefan Morawski w dyskusji panelowej zorganizowanej przy okazji wystawy „Słońce i inne gwiazdy” (POLITYKA 10). Sala kinowa Zachęty pękała w szwach i zgromadziła najwybitniejszych polskich luminarzy historii i krytyki sztuki. Okazało się, że nasz redakcyjny pomysł rankingu wyłaniającego dziesięciu najwybitniejszych twórców polskiej sztuki XX wieku i powstała na jego bazie ekspozycja rozbudziły ogromne emocje.