Rozmowa z dr psychologii Lucyną Kirwil z Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego
Szli przez Ostrowiec Świętokrzyski w pięciu. Czterech dużych po bokach, w środku ten mały, Piotrek. Jak nie chciał iść, to dostawał w ryja. Wycierał krew spod nosa brudną ręką. Patrzył wkoło, czy ludzie z bloków to widzą. Ale akurat była pora największej oglądalności. W telewizji leciała jakaś sensacja. W prawdziwym życiu czterech chłopaków prowadziło Piotrka na przedmieścia. Tam go zabili.
Nic nie jest teraz za darmo. Można kupić rzeczy, ludzi. Można miłość. Można także śmierć. Fachowiec bierze drogo. Amator parę groszy.
W 1938 r. łódzką komunistkę – Władę Bytomską pochowano pod murem cmentarza na Dołach jako samobójczynię. Wśród złodziei i prostytutek. Jedenaście lat później grób towarzyszki Bytomskiej przeniosła do Alei Zasłużonych klasa robotnicza. Ze społecznych składek ufundowano gigantyczny pomnik robotnicy–rewolucjonistki. Z początkiem lat 90. pojawił się postulat wyburzenia pomnika. Monument stoi do dziś. Tyle że miano Alei Zasłużonych nadano innej części cmentarza, gdzie spoczywają zasłużeni dla najnowszej rzeczywistości.
Jana Brożynę podręcznik historii wymienia jako śmiertelną ofiarę Czerwca 1976 r. Jednak kiedy robotniczy protest wylewał się na ulice Radomia, jego w tłumie nie było. Zginął cztery dni później od milicyjnej pałki. Przez lata ci, którzy bili, pozostali bezkarni, a skazano tych, których skazać najprościej: biednych, niewykształconych, bezradnych. Dziś ci, co bili, są jeszcze bardziej bezkarni, a biedni jeszcze bardziej bezradni.
Wydawcy i dziennikarze telewizyjni w Polsce nie radzą sobie z trudną i delikatną materią, jaką jest relacja z miejsca tragedii i zbrodni. „Śmierć w szkole” (w Czarnej Białostockiej) z dopiskiem na ekranie „na żywo” jest tego ostatnim przykładem. I wtedy, i po zabójstwie Jacka Dębskiego kamerzyści niemal nurzali się – poprzez zbliżenia – w krwi ofiar na posadzce i na trotuarze. Owczy pęd, by zaszokować widza, zwiększyć widownię, czy nieznajomość podstawowych zasad i przepisów, które obowiązują w dziennikarskim fachu?
Siostry nie przyznają się do winy. Cywilny sąd w Belgii, gdzie od lat przebywają, może mieć inne zdanie i skazać rwandyjskie benedyktynki nawet na dożywocie. Byłby to ciężki cios dla Kościoła, leczącego do dziś głębokie rany po masakrze sprzed siedmiu lat. W niewielkiej Rwandzie zwanej Krainą Tysiąca Wzgórz zginęło wtedy co najmniej pół miliona ludzi.
Jestem Gruzinem, ale byłbym gotów umrzeć za Ukrainę – zarzekał się kilkanaście miesięcy temu. Niebawem okazało się, że to przeraźliwie prawdziwe słowa: śmierć Georgija Gongadze, a zwłaszcza towarzyszące jej okoliczności, wskazujące, że mógł zostać zamordowany na zlecenie prezydenta Ukrainy, sprawiły, że Georgij stał się najbardziej znanym na świecie ukraińskim dziennikarzem. Jego śmierć spowodowała też najgłębszy w historii niepodległej Ukrainy kryzys polityczny, który nie wiadomo czym się zakończy.