Ponad 50 tys. osób protestowało na Wyspach Kanaryjskich przeciwko toksycznemu modelowi turystyki. Wenecja próbuje odstraszyć gości opłatami, Amsterdam mandatami. I nikt nie wie, jak rozwiązać problem systemowo.
Cumbre Vieja od miesiąca wylewa z siebie potoki lawy, a naukowcy mówią wręcz o jego rosnącej aktywności. Traci na tym gospodarka, środowisko i zwierzęta, którym nie udało się uciec z zagrożonych terenów.
La Palma, jedna z młodszych wysp archipelagu, liczy 2–4 mln lat i jest zwieńczona licznymi kraterami i drugorzędnymi wulkanami. Wśród nich największą aktywnością od kilkudziesięciu tysięcy lat cechuje się Cumbre Vieja.
Wulkan Cumbre Vieja nadal wypluwa z siebie potoki wrzącej lawy, która dotarła już do brzegów i zderza się właśnie z oceanem. Mieszkańcy boją się toksycznych gazów, szklanego deszczu i kolejnych szkód materialnych.
Strumienie lawy doprowadziły do ewakuacji ponad 6 tys. osób na La Palma, jednej z siedmiu wysp archipelagu. Zniszczenia wywołane przez pierwszy od 50 lat wybuch wulkanu tylko pogorszą i tak nie najlepszą sytuację regionu.
Prawdziwy karnawał można znaleźć na Teneryfie. W równym stopniu opiera się na fantazji, co na postawie obywatelskiej.
Mógłbym kusić opowieściami, że na Wyspach Kanaryjskich sporo tańsze niż u nas są papierosy, alkohol i markowe perfumy. Ale ile w końcu można jarać, chlać i się perfumować?