Przed nami drugie tury wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Co może wynikać z tych ostatnich głosowań? Rozmowa z prof. Mikołajem Cześnikiem z Uniwersytetu SWPS i Fundacji Batorego.
Tusk o Europie i pomocy Ukrainie; powrót Igi Świątek na ziemną nawierzchnię; Polak zatrzymany przez ukraińskie służby; komentarze po wizycie Dudy u Trumpa oraz lista najbardziej gorących wyborczych pojedynków, jakie nas czekają już w najbliższą niedzielę.
Wybory samorządowe były pierwszym testem mającym pokazać, jak Tuskowi (i całej koalicji) udaje się odbudowa Polski po ośmiu latach rządów Kaczyńskiego. I jak Kaczyńskiemu udaje się przeżyć w państwie, którym już nie rządzi. Co teraz wiemy?
Wybory nie dają odetchnąć nawet partyjnym centralom, które walczą o poprawę wyniku i wspierają swoich kandydatów. Przed nami starcia o największe miasta i mniejsze, ale istotne i symboliczne potyczki.
Jeśli kogoś przekonam, że oddanie głosu na kandydata PiS lub głosowanie wedle wskazań tej partii jest zachowaniem irracjonalnym, poniższy tekst spełni swoje zadanie.
W Akademii im. Jakuba z Paradyża wybuchł pożar. Ogień jeszcze płonął, gdy jeden kandydat nagrywał filmik z apelem do premiera, jakby nie był już prezydentem miasta, a drugi wydawał oficjalne komunikaty, jakby prezydentem już był.
Remis w naszych wyborach samorządowych, z małym wskazaniem na demokratów, pokazuje tylko, że ta gra trwa i, jak mówią komentatorzy sportowi, jej wynik jest otwarty. Kolejne starcie 9 czerwca.
To prawda, że Świętokrzyskie jest bastionem PiS. Ale Kielce niebawem mogą mieć pierwszą progresywną prezydentkę Agatę Wojdę.
Najlepiej dla Gdyni by było, żeby Aleksandra Kosiorek i Tadeusz Szemiot się dogadali i przy pomocy fachowców wspólnie rządzili miastem.
Na sejmikowej mapie szarą plamą jest na razie Podlasie, gdzie PiS zdobył 15 mandatów, KO i TD – 14, a jednego radnego wprowadziła Konfederacja.