Piąte podejście do wyboru marszałka województwa małopolskiego też zakończyło się niepowodzeniem. Tym razem radni PiS wystawili dwóch kandydatów – jeden z nich został uprzednio zawieszony.
PiS mimo większości w Małopolsce nie potrafi przegłosować nowego marszałka. Radni nie zgadzają się z nominacją kierownictwa partii, więc centrala chce przyspieszonych wyborów.
Czas zaczyna naglić – jeśli do 9 lipca nie będzie wyboru marszałka, sejmik zostanie rozwiązany i w Małopolsce odbędą się przyspieszone wybory.
Na ile gminy otwierają mieszkańcom drzwi do współpracy i na ile mieszkańcy z tego korzystają.
To krajowy fenomen: wielka, zróżnicowana aglomeracja i – po raz pierwszy – trzy prezydentki. Pytania: jak się ułoży współpraca? Czy płeć ma znaczenie dla stylu rządzenia i dla miejskich priorytetów? Będą pod lupą.
Takich bólów porodowych dawno w polityce samorządowej nie było, zwłaszcza na szczeblu sejmikowym. Zdążyła już ruszyć kampania do wyborów europejskich, a w tych poprzednich ciągle trwa dogrywka.
Wyglądało to brzydko, ale moralne wzmożenie PiS było mimo wszystko dość zabawne. Po poprzednich wyborach samorządowych doszło do identycznej sytuacji na Śląsku.
Kielce miały wielu prezydentów. Raz nawet dwóch jednocześnie. A nawet jednego w spódnicy. Teraz mają pierwszą prezydentkę, ale w spodniach.
Miało boleć, ale się udać. Scenariusz sojuszu PiS i Konfederacji w podlaskim sejmiku wydawał się oczywisty – PiS do większości brakowało jednego głosu, wystarczyło dogadać się z radnym Konfederacji, nawet oddając fotel marszałka. Nie udało się, bolało i tak.
Mało kto zauważa, że instytucje europejskie także są nasze, więc kandydowanie do nich nie jest niczym zdrożnym. Ale PiS grzmi, że politycy koalicji uciekają do Brukseli. Sam natomiast chce ofiarnie pracować dla kraju. A w szczególności walczyć o powrót do władzy.