Zaczyna się serial wyborczy, który skończy się jesienią 2015 r. Każde kolejne konkurencje będą składać się na realny wymiar i zasięg władzy, od samego dołu po górę. Tak więc przez rok będziemy teraz żyli w nieustannej kampanii, która kończy (choć przecież nie na zawsze) wojnę polsko – polską, trwającą od 2005 r.
28 proc. głosów dla Platformy Obywatelskiej i 22 proc. poparcia dla PiS – oto wyniki najnowszego sondażu CBOS.
16 listopada wybierzemy radnych gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich oraz włodarzy miast. Kampania wyborcza ruszy 27 sierpnia.
Jarosław Kaczyński podarował ogrodnikowi folię, a premier Tusk pani Teresie załatwił pracę. Czy tak powinno funkcjonować dobre państwo?
Politycy w kampanii wyborczej, ale i w codziennej walce o władzę, używają powtarzalnych chwytów, metod, grepsów, które wciąż przynoszą jakiś skutek, skoro nadal się je stosuje. Byłoby lepiej, gdyby przestały być tak skuteczne.
Finał wyborczy jest nieprzewidywalny; kolejne sondaże raczej wzmacniają zamęt. Niestety, jedno wydaje się w miarę pewne: raczej nie uda się stworzyć silnego i stabilnego układu władzy, co jest złą prognozą na nadchodzące trudne czasy.
Wybory samorządowe 2014 r. mogą przywrócić blask PO albo odciąć jej prąd.