Każda mniejszość walcząca z rządem o swój grupowy interes występuje jako „strona społeczna”. A może to rząd jest dziś „stroną społeczną”, tylko o tym nie wie?
Po potężnej wyborczej burzy i oskarżeniach ze strony opozycji, że wybory samorządowe zostały sfałszowane, do 45 sądów okręgowych wpłynęło 1887 protestów wyborczych.
Prokuratura uznała, że wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego nie wyczerpuje „znamion czynu zabronionego”.
W ostatnich wyborach w powiecie sztumskim nieważnych głosów było trzykrotnie więcej niż średnia – niemal co trzeci. A do sejmików – jeszcze gorzej. Jeśli gdzieś fałszowali, to może tam?
Dramat wyborów samorządowych to skutek zagłodzenia i zaniedbania polskiej demokracji. A nikt nie rodzi się demokratą. I żaden ustrój nie jest dany na zawsze.
Do drugiej tury wyborów samorządowych szliśmy w aurze sztormowej: sfałszowano pierwszą turę, nie jesteśmy krajem demokratycznym, nie nadajemy się do Unii Europejskiej – powtarzał, gdzie się dało, także z sejmowej trybuny, Jarosław Kaczyński.
Druga runda głosowania w miastach była swego rodzaju aneksem do wyborów samorządowych.
Wybory się zakończyły, największa sensacja – trzęsienie ziemi w Poznaniu. Po 16 latach Ryszarda Grobelnego zastąpi Jacek Jaśkowiak.
Hanna Gronkiewicz-Waltz wygrywa w Warszawie, Jacek Majchrowski w Krakowie, Rafał Dutkiewicz we Wrocławiu, Jacek Jaśkowiak w Poznaniu, Marcin Krupa w Katowicach i Paweł Adamowicz w Gdańsku – to oficjalne wyniki II tury wyborów samorządowych.
W niedzielę w 890 miastach i gminach odbędzie się wyborcza dogrywka. O reelekcje powalczą wieczni prezydenci, PiS i PO będą bronić swoich bastionów, a w Słupsku o fotel prezydenta stara się pierwszy polski poseł gej.