Prawdopodobna nominatka Partii Demokratycznej w prezydenckim wyścigu może gwarantować kontynuację polityki Joego Bidena, ale bez wsparcia Kongresu nie zagwarantuje wzrostu amerykańskiej potęgi. Szansą NATO jest wzmacnianie Europy z nadzieją, że Stany jej nie porzucą.
J.D. Vance ma w życiorysie wszystko, co Amerykanie kochają: służbę w wojsku, zwycięską walkę z nałogiem narkotykowym, wydobycie się, dzięki zdolnościom i ciężkiej pracy, z wiejskiej biedy i rodzinnej patologii na sam szczyt.
Zaczyna się od trzęsienia ziemi, potem napięcie wzrasta. Recepta na filmowy thriller, przypisywana Hitchcockowi, pasuje do kampanii prezydenckiej w USA. Najpierw kandydat Republikanów Donald Trump omal nie zginął w zamachu, a w niedzielę jego demokratyczny oponent Joe Biden wycofał się z wyścigu, namaszczając Kamalę Harris. Co nas jeszcze czeka?
Protest w sprawie aborcji; kogo Kamala Harris wskaże jako kandydata na wiceprezydenta; ambasador Magierowski domaga się miliona złotych; prokuratura ws. Romanowskiego; wraca ustawa o prawie autorskim.
Sposobem na zrekompensowanie rozmaitych „mankamentów” kandydata do Białego Domu było zwykle dobranie kandydata na wiceprezydenta, który jest bardziej „wybieralny”. Dlatego bardzo ważne jest, kogo do tego urzędu wybierze Harris.
Zamiana na Harris wydobyła Demokratów z depresji i apatii. Republikanie już starają się przedstawić ją jako nierozłączną część tandemu z Bidenem, przypisując jej odpowiedzialność za wszystko, o co go oskarżają, nazywając bezzasadnie „najgorszym prezydentem w historii”.
Rezygnacja Joe Bidena z walki o reelekcję była prawie przesądzona, a na pewno oczekiwana. Za kulisami toczy się jednak dyskusja o tym, czy Kamala Harris jest rzeczywiście lepszą kandydatką.
Mimo początkowej przewagi Donalda Trumpa teraz to Republikanie będą się musieli dostosować do kampanii Demokratów. A Putin – do nowego politycznego rozdania w Ameryce.
Obóz republikański też ma powody, aby stonować triumfalizm, bo alternatywny kandydat ma większe szanse na wygraną. A przynajmniej w kolejnej debacie z Trumpem z powodzeniem może stawić mu czoła, odpowiadając na jego kłamstwa, przeinaczenia i demagogię – pisze w korespondencji z Waszyngtonu Tomasz Zalewski.
Dłużej tego układu nie dało się utrzymać. Kolejne wpadki w czasie wystąpień publicznych, rebelia we własnej partii i odwrót części darczyńców spowodowały, że Joe Biden wycofał się z walki o reelekcję.