Ekonomicznie USA idą w górę. To w roku wyborów prezydenckich potężny bonus dla Obamy. Ale w Ameryce potężna jest też religia. I to religia może bardzo zaszkodzić szansom Obamy na reelekcję.
Barack Obama potwierdził kurs na konfrontację z Republikanami. Amerykańska gospodarka - mówił w orędziu w Kongresie - nie rządzi się regułami fair play, bogacze się bogacą, reszta biednieje, kurczy się klasa średnia.
Prawybory w stanie New Hampshire, tradycyjny początek długiej kampanii prezydenckiej, są ważnym czujnikiem nastrojów. I przejawem folkloru amerykańskiej demokracji. A oto, jak to wygląda z bliska.
Na horyzoncie nadziei Partii Republikańskiej na Biały Dom pojawiła się nowa gwiazda, były senator Rick Santorum.
Barack Obama jeszcze nie wie, z kim będzie walczył w listopadzie o reelekcję. Mitt Romney po prawyborach w Iowa prowadzi w wyścigu o nominację. Tyle, że to dopiero początek kampanii.
Marnie rozpoczął się nowy rok dla Partii Republikańskiej. Jej faworyt do nominacji prezydenckiej Mitt Romney wygrał prawybory w Iowa, ale różnicą zaledwie 8 głosów z byłym senatorem Rickiem Santorumem.
70 proc. Amerykanów uważa, że ich kraj zmierza w złym kierunku. Opozycja republikańska, choć bez przywódców i programu, widzi w tym szansę na pokonanie Obamy. Wśród rywali – Tim Pawlenty, syn imigrantów z Polski (i Niemiec).
Można tylko współczuć Partii Republikańskiej. Około 20 jej polityków chce kandydować na prezydenta w 2012 r., ale żaden nie wydaje się zagrażać Barackowi Obamie.