W piątek nad ranem naszego czasu zakończyła się konwencja demokratyczna, czyli zjazd partii przed wyborami w USA, by oficjalnie namaścić Baracka Obamę na kandydata, który będzie walczyć o drugą kadencję prezydencką.
Gdy Barack Obama głosi miłość i pokój, jego główny strateg sieje wojnę i niechęć. David Plouffe prowadzi najostrzejszą od lat kampanię wyborczą. Metodami republikanów walczy o reelekcję demokraty.
Mitt Romney sprężystym krokiem, uśmiechnięty i pewny powodzenia wkroczył do wspaniałego atrium Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego i wygłosił pierwsze i jedyne przemówienie swej - być może ostatniej -podróży zagranicznej przed wyborami.
Wizyty zagranicznych kandydatów prezydenckich to delikatna sprawa. Gdy cztery miesiące temu François Hollande przyjechał do Warszawy, Donald Tusk nie znalazł czasu na spotkanie, choć sondaże już wtedy wskazywały, że to rywal Sarkozy’ego będzie nowym prezydentem Francji.
Mitt Romney znęcał się nad kolegami w szkole, a jego firma to wampir gnębiący ludzi pracy. Barack Obama to kryptomuzułmanin i socjalista, który chce przekształcić Amerykę w sklerotyczną Europę. W Stanach ruszyła kampania przed jesiennymi wyborami do Białego Domu.
Rick Santorum się wycofuje z rywalizacji prezydenckiej i otwiera drogę Mittowi Romneyowi do niełatwego pojedynku.
Ann Romney opowiada o swoich Cadillakach i cudownym ozdrowieniu. Karen Santorum widzi w mężu bożego posłańca, a Obama to dla niej wcielony diabeł. Robert De Niro ma rację, gdy ryzykownie żartuje, że Ameryka nie jest gotowa na „białą Pierwszą Damę”.
Po superwtorku nadal nie ma wyraźnego faworyta prawicy na prezydenta USA. To dobra wiadomość dla Baracka Obamy.
Wspólnota mormońska w Ameryce liczy 6 mln wyznawców. Dwóch z nich – Jon Huntsman i republikański faworyt Mitt Romney – wystartowało nawet w wyścigu o prezydenturę. I choć Huntsman już się wycofał, wpływy polityczne mormonów wyraźnie rosną.
"Martwy na wejściu" - tak określili Republikanie projekt rządowego budżetu, który przedstawił prezydent Obama.