Jeszcze niedawno zdawało się, że demokratom nic nie odbierze zwycięstwa w wyborach do Białego Domu. Teraz wygląda na to, że sami się pozagryzają.
Niekończący się tasiemiec amerykańskich prawyborów to nie rekwizyt historii. To ciągle nowatorska w świecie metoda rozbijania machiny partyjnej: zwykli wyborcy, a nie aparat, wybierają przywódcę.
W akademii wojskowej miał opinię chuligana. Partyjni koledzy uważają go za nielojalnego luzaka, prawicowi konserwatyści za zdrajcę. Jest bohaterem wojennym, niedługo skończy 72 lata i po rezygnacji Mitta Romneya będzie kandydatem prawicy na prezydenta. Z dużymi szansami na zwycięstwo.
W akademii wojskowej miał opinię chuligana. Partyjni koledzy uważają go za nielojalnego luzaka, prawicowi konserwatyści za zdrajcę. Jest bohaterem wojennym, niedługo skończy 72 lata i po rezygnacji Mitta Romneya będzie kandydatem prawicy na prezydenta. Z dużymi szansami na zwycięstwo.
Po pierwszych starciach prawyborczych w USA wiadomo tylko, że nic jeszcze nie wiadomo. Sensacja goni sensację, pojawia się fuks za fuksem. Tak nie było w Ameryce już od lat.
Po pierwszych starciach prawyborczych w USA wiadomo tylko, że nic jeszcze nie wiadomo. Sensacja goni sensację, pojawia się fuks za fuksem. Tak nie było w Ameryce już od lat.
Jako kandydat na prezydenta USA dla Amerykanów byłby nadzieją na ostateczne pojednanie rasowe.
Młodzi wyborcy poparli Baracka Obamę, który, ku pewnemu zaskoczeniu obserwatorów sceny politycznej, znacznie wyprzedził Hillary Clinton. Pani Clinton zajęła dopiero trzecie miejsce wśród kandydatów Demokratów.
Gdyby wybory w USA odbyły się tuż po zamachach na WTC, to on siedziałby dziś w Białym Domu. Teraz Rudy Giuliani jest najpoważniejszym kandydatem prezydenckim republikanów i jedynym, który może rzucić wyzwanie Hillary Clinton.
Gdyby wybory w USA odbyły się tuż po zamachach na WTC, to on siedziałby dziś w Białym Domu. Teraz Rudy Giuliani jest najpoważniejszym kandydatem prezydenckim republikanów i jedynym, który może rzucić wyzwanie Hillary Clinton.