Andrzej Duda ugiął się pod presją partii i podpisał ustawę o finansowaniu mediów publicznych. PiS poświęcił prezesa TVP Jacka Kurskiego, żeby kapitulację prezydenta przedstawić jako zwycięstwo.
Kampanijna machina się rozpędza. PiS już wie, że powtórka strategii z pierwszej kampanii Dudy zawodzi. A opozycja nabiera tempa.
Kampania wyborcza wchodzi w brutalną fazę – ludzie dzielą się na wrogie obozy, okopują na stanowiskach, wyciągają z kontekstu żarty i wypowiedzi, a maszyna medialna miele wszystko.
Nadchodzące wybory prezydenckie, zwłaszcza ich druga tura, będą kulminacją największego, trwającego od pięciu lat, dylematu opozycji – jak sensownie rywalizować między sobą, jednocześnie walcząc z PiS.
Ponoć w Warszawie miał być Budapeszt, ale wiele wskazuje, że to jedynie przystanek na drodze do stacji Ankara. Pomyśl o tym, wyborco, przed majowymi wyborami prezydenckimi.
Tak dobrej inauguracji wyborczej Platforma Obywatelska nie miała od lat. A może nawet w ogóle w swojej historii.
Kampania trwa w najlepsze, Andrzej Duda ma kłopoty, ale na razie wygląda na to, że żaden z rywali nie chce albo nie umie z nich skorzystać.
Szymon Hołownia chyba nie oddziela danych od opinii. A dane anegdotyczne myli ze statystykami. W miejsce socjologicznych ustaleń wystarczą mu „rozmowy z ludźmi”.
W pierwszej turze Andrzej Duda wciąż mocno prowadzi. W drugiej ta przewaga się zmniejsza, a dwójka kandydatów zbliża się do prezydenta – pisze brytyjski politolog.
Jeszcze pół roku temu sztab PiS był niedościgłym dla opozycji wzorem profesjonalizmu. Dziś jego członkowie zachowują się tak, jakby kampania prezydencka spadła na nich niespodziewanie.