Kontynuacja dzieła zmarłego prezydenta jawi się jako główne hasło kampanii Jarosława Kaczyńskiego. Ale jakiego dzieła? Nie ma żadnych przesłanek, aby chodziło o cokolwiek innego niż powrót do IV RP.
W kampanii wyborczej 2007 roku Platforma Obywatelska narzuciła wszystkim konkurentom swoją opowieść o Polsce oraz oddzieliła się hasłami miłości i normalności od ideologii i praktyki Czwartej RP. I wygrała.
Niepewność co do końcowego wyniku wyborów jest duża, bo nikt nie jest w stanie ocenić, jak duży wpływ na decyzje wyborców będą miały emocje wywołane w okresie żałoby - mówi Aleksander Smolar, politolog i prezes Fundacji Batorego.
To będzie kampania w czerni i sepii – powiedział jeden z polityków PiS. Co oznacza, że ma to być pierwsza w historii kampania bez udziału głównych rywali.
W PiS panuje przekonanie, że jeżeli Kaczyński wygra wybory prezydenckie, to zamknie partii drogę do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych.
Znam Jarosława jako sympatycznego faceta z dużym wdziękiem i dystansem do siebie. Chciałabym, żeby taki umiał się pokazać w sytuacjach publicznych - mówi szefowa sztabu wyborczego kandydata PiS na prezydenta.
Jarosław Kaczyński weźmie udział w wyborach prezydenckich. Decyzja wydaje się naturalna i spodziewana, ale mimo wszystko dziwi, gdy weźmie się pod uwagę, jakiego typu politykiem jest prezes PiS, gdzie dotąd postrzegał centrum władzy (w rządzie) i jak ważna była dla niego partia oraz układanie parlamentarnych puzzli.
Ogłaszając datę elekcji, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski uruchomił wyborczy zegar.
Dopóki w grobie nie spocznie ostatnia ofiara katastrofy smoleńskiej, dopóty polityka nie zacznie się na dobre.
Dwa tygodnie temu Bronisław Komorowski miał prezydenturę w kieszeni. Teraz, żeby wygrać, musi udowodnić, że potrafi sprostać wyzwaniu dużo trudniejszemu niż prezydentura i jakakolwiek inna znana dotąd polityczna funkcja. Musi się sprawdzić w roli, która nigdy wcześniej w Polsce nie istniała.